Sytuacja na warszawskim metrze wciąż daleka jest od normy. Po wtorkowym pożarze tunelu kablowego przy stacji Racławicka, dziś znów interweniowali tam strażacy. Choć zadymienie było niewielkie, służby nie mogą zlekceważyć zagrożenia. W tle wciąż realizowane są naprawy, które mają przywrócić pełną sprawność linii M1.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zadymienie w tym samym miejscu. Strażacy wracają na stację
W środę około południa, służby otrzymały zgłoszenie o zadymieniu w pomieszczeniach technicznych stacji Racławicka. To dokładnie tam, gdzie w nocy z poniedziałku na wtorek wybuchł pożar. Na miejscu pojawiło się 6 zastępów. Zgłoszenie pochodziło z tego samego miejsca co poprzednio. Strażacy są tam już dwie godziny i sprawdzają dokładnie, co mogło się stać. Jak podkreślają, zadymienie nie jest intensywne, ale musi zostać zlokalizowane. Nie można dopuścić do kolejnych zniszczeń instalacji, które już i tak poważnie uszkodziły funkcjonowanie stołecznego metra.
Pożar sparaliżował metro
Pożar, do którego doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, objął tunel kablowy na podstacji zasilającej metro. Spaliły się przewody odpowiedzialne za zasilanie i sterowanie ruchem pociągów. Uszkodzeniu uległy m.in. światłowody. Skala zniszczeń okazała się na tyle duża, iż władze miasta zwołały sztab kryzysowy.
Efektem awarii była przerwa w kursowaniu pociągów na kilku odcinkach linii M1. w tej chwili metro jeździ wyłącznie pomiędzy Kabatami a Wilanowską oraz od Centrum do Młocin, przy czym część pociągów zawraca na Świętokrzyskiej. Wyłączone z ruchu są stacje: Politechnika, Pole Mokotowskie, Racławicka i Wierzbno.
Na linii M2 sytuacja jest już opanowana, jednak we wtorek pasażerowie obu tras musieli liczyć się z dużymi utrudnieniami i mniejszą częstotliwością kursowania składów.
Co dalej? realizowane są intensywne naprawy
Jak zapewniają przedstawiciele ratusza, realizowane są intensywne prace mające na celu wymianę uszkodzonego okablowania. Celem jest jak najszybsze przywrócenie pełnej funkcjonalności linii M1. Jednocześnie trwa dochodzenie, które ma ustalić przyczynę pożaru. Rozważane są różne scenariusze – zarówno błąd techniczny, jak i czynnik ludzki.
Mimo częściowego przywrócenia ruchu, nie wiadomo jeszcze, kiedy pierwsza linia metra będzie działała w całości. Wiele zależy od dalszego postępu napraw i ewentualnych dodatkowych usterek.