Strażacy z Wiśniowej tworzą aplikację dla OSP. FireX będzie cyfrowym asystentem dowódcy

sektor3-0.pl 4 godzin temu

W małych miejscowościach strażacy-ochotnicy nie tylko gaszą pożary – coraz częściej tworzą innowacje, które pomagają ratować życie. Ochotnicza Straż Pożarna z Wiśniowej to jeden z dwóch laureatów Funduszu Sektor 3.0 w edycji 2024/2025. Jej pomysł FireX – cyfrowy asystent dowódcy OSP – zdobył uznanie jury i wsparcie finansowe na dalszy rozwój w wysokości 85 000 zł. Jak wyglądają działania Ochotniczych Straży Pożarnych i skąd wziął się pomysł na aplikację wspierającą strażaków podczas akcji? Kuba Dziok opowiada o powstającym narzędziu, wyzwaniach, z jakimi mierzą się strażacy oraz o tym, jak wsparcie Funduszu pomogło przekształcić pomysł w realny projekt.

Michał Serwiński (Sektor 3:0): Czym jest FireX i na jakie problemy odpowiada?

Jakub Dziok (OSP Wiśniowa): Krótko mówiąc, aplikacja FireX to taki mobilny asystent dowódcy OSP, który ma go wspierać na akcjach.

W większości Ochotniczych Straży Pożarnych wyjazdy na akcje są nieregularne. W mniejszych jednostkach między jednym a drugim wyjazdem mogą czasem minąć tygodnie. A co ważniejsze – między wyjazdami do tego samego typu zdarzenia przerwa potrafi być jeszcze dłuższa. Na przykład jeden wypadek może być w styczniu, a kolejny dopiero w czerwcu.

Przez te kilka miesięcy sporo rzeczy zwyczajnie ucieka z głowy. Niby wiesz, co i jak, ale brakuje wyrobionych nawyków, zastanawiasz się nad tym, co robić, tracisz płynność. I spada pewność siebie.

Żeby to lepiej zobrazować, porównałbym to do gry na instrumencie. Robisz sobie na przykład kurs, ćwiczysz codziennie i super Ci idzie. Kiedy zrobisz sobie miesiąc czy dwa przerwy i masz coś zagrać, to niby pamiętasz, o co chodzi, ale to już nie to samo. Bo brakuje luzu, pewności, takiego flow. Zamiast grać automatycznie, musisz się zastanawiać nad kolejnym ruchem, czy to na pewno ten klawisz, czy struna, czy na pewno tak to szło? Grasz wolniej, bardziej niepewnie.

Na akcji dochodzi jeszcze stres, presja czasu, presja otoczenia – ludzie dookoła obserwują, nagrywają, komentują, krzyczą. Do tego spoczywa na nas spora odpowiedzialność prawna, a mam wrażenie, iż niestety wielu strażaków chyba nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.

I jeszcze jeden problem: pod wpływem adrenaliny czy chęci szybkiej pomocy, dowódca czasem sam rzuca się do ratowania, zapominając o szerszej perspektywie i swoich obowiązkach.

To wszystko były moje osobiste doświadczenia, ale inkubacja w Funduszu pozwoliła nam to potwierdzić w większej skali. Sprawdziliśmy dane z ponad 4000 jednostek. Aż 2/3 z nich miało w 2024 roku mniej niż 30 wyjazdów rocznie. To pokazuje, jak powszechny jest problem nieregularności i jak duży potencjał ma FireX.

Weź nas ze sobą na akcję. Godzina 03:17. Wyje syrena i…

Wyrywa cię ze snu. Półprzytomny szukasz skarpetek, ubierasz się na gwałtownie i lecisz do remizy. Dyspozytor mówi Ci, iż macie pożar mieszkania.

Podczas dojazdu odpalasz FireX, wybierasz kategorię zdarzenia – np. „Pożar”, później jego konkretny typ, dajmy na to „Pożar wewnętrzny”.

Dostajesz priorytety działań, żeby przypomnieć sobie, co w tej sytuacji jest najważniejsze. Dalej masz checklistę z kluczowymi zadaniami do wykonania. Bo przez stres i problemy wynikające z tych nieregularnych wyjazdów łatwo pominąć niektóre rzeczy.

Do tego planujemy też handbook z praktyczną wiedzą. Kluczową zaletą będzie możliwość znacznie szybszego wyszukiwania informacji niż przez kartkowanie papierowej wersji. Dzięki temu zmieścimy też więcej materiału i łatwiej będzie go aktualizować.

To taki podstawowy zarys na początek. Mamy już plan na kolejne funkcje, ale na razie skupiamy się na zbudowaniu i przetestowaniu tego.

Wiadomo, iż FireX nie będzie mógł służyć przy każdej akcji. Bo te sytuacje są bardzo różne. Dużo będzie też zależało od użytkownika. Pamiętajmy, iż FireX to tylko narzędzie. I to od danego strażaka zależy, jak i kiedy go użyje. Najważniejsze zawsze będzie doświadczenie i osąd sytuacji dowódcy. My chcemy go wspierać, a nie zastępować.

Za pomysłem na FireX stoisz Ty i społeczność OSP w Wiśniowej. Czym jest OSP? Jak działacie?

OSP to lokalne jednostki tworzone przez strażaków-ochotników, którzy na co dzień mają swoje życie i pracę, ale są gotowi w jednej chwili rzucić wszystko i jechać pomagać.

To ponad 15 tysięcy jednostek i około 700 tysięcy ochotników. Spośród nich ponad 220 tysięcy może brać udział w działaniach ratowniczych. Dla porównania Państwowa Straż Pożarna to ponad 500 jednostek i około 30 tysięcy funkcjonariuszy. To pokazuje, jak istotną rolę OSP odgrywają w naszym systemie bezpieczeństwa.

Są jednostki typowo „bojowe”, mocno nastawione na działania ratownicze i rozwój w tym kierunku, ale są też takie, które kładą większy nacisk na działalność społeczną, edukacyjną czy kulturalną – wiele zależy od ludzi i pewnie od specyfiki danego miejsca.

Często OSP są sercem lokalnej społeczności, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Strażacy ochotnicy robią mnóstwo fajnych rzeczy: organizują pokazy sprzętu, gdzie dzieciaki mogą wejść do wozu strażackiego i poczuć się trochę jak strażacy, uczą pierwszej pomocy i podstaw bezpieczeństwa, zwłaszcza w szkołach. Wspierają lokalne festyny, dożynki i inne imprezy, prowadzą orkiestry dęte. W wielu remizach są izby pamięci. Do tego wspieranie różnych zbiórek i akcji charytatywnych. No i oczywiście Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze – w naszej społeczności dzieje się dużo fajnych rzeczy, wspierających młodzież.

Ze swojej perspektywy zaryzykowałbym choćby stwierdzenie, iż OSP to jeden z najważniejszych punktów na mapie rozwoju młodzieży w małych miejscowościach. Na co dzień pracuję w programie Równać Szanse, w którym przekazujemy pieniądze na działania z młodzieżą i uczymy jak to robić. Widzę, jak wiele jednostek OSP fantastycznie pracuje z młodymi ludźmi. W ostatnich dwóch latach OSP były najbardziej zaangażowanymi zespołami w naszych kampaniach.

U nas w Wiśniowej też staramy się działać szerzej. Pokazy, zajęcia z pierwszej pomocy, próbne ewakuacje w szkołach, pomagamy przy lokalnych wydarzeniach sportowych czy kulturalnych, bierzemy udział w tradycyjnych uroczystościach, prowadzimy MDP, staramy się szkolić i rozwijać. Kiedyś robiliśmy choćby ogólnopolskie staże pożarnicze.

Archiwum OSP Wiśniowa

Jesteście wolontariuszami czy otrzymujecie wynagrodzenie za swoją służbę?

Ludzie, których znam nie pytają „co z tego będę miał?”, tylko ‚jak mogę pomóc?”. To jest coś, co często trudno jest wyjaśnić, gdy ktoś zapyta „Dlaczego to robisz?”. Raczej nigdy nie usłyszysz, iż dla pieniędzy.

Za udział w akcjach ratowniczych czy niektórych szkoleniach przysługuje nam ustawowy ekwiwalent – za akcje to jest u nas chyba 20 zł za godzinę. Jednak bardzo częstą praktyką jest, iż strażacy przekazują te środki z powrotem na rzecz swojej jednostki, bo tej kasy zawsze brakuje.

No i bądźmy szczerzy – jak o 5 rano w styczniu jedziesz gasić pożar przy -15 stopniach, to te 80 zł za 4 godziny pracy w takich warunkach… Lepiej zostać w łóżku i sobie pospać.

Tylko jak już wspominałem, OSP to nie tylko akcje. To też te wszystkie działania społeczne, plus cała masa bieżącej pracy: dbanie o sprzęt, organizacja ćwiczeń, papierologia, pozyskiwanie środków, promocja, czasem choćby remonty w remizie. Tego wszystkiego nie widać, a zajmuje mnóstwo czasu.

Więc patrząc na całość potrzebnego zaangażowania i ilość poświęconego czasu, ten ekwiwalent jest naprawdę symboliczną kwotą.

Wróćmy do samej aplikacji. Co zmieniło się w FireX podczas inkubacji Funduszu Sektor 3.0?

Dużo mówi się o tym, żeby nie zakochiwać się w swoim pomyśle, bo życie może go boleśnie zweryfikować. My na szczęście nie musieliśmy nic wywracać do góry nogami. Nasze założenia się potwierdziły, bo dobrze znaliśmy problem i społeczność. Proces inkubacji bardzo pomógł wszystko uporządkować.

Największą zmianą było chyba takie „sprowadzenie na ziemię”. FireX narodził się w mojej głowie jako ambitna wizja – duża aplikacja, globalna marka, nowe technologie… Lubię pofantazjować.

Inkubacja pomogła zamienić tę wizję w pierwszy, realny krok: MVP (Minimum Viable Product) skupione na konkretnym problemie wsparcia dowódców podczas akcji. Chcemy to dobrze przetestować i dopracować w bojowych warunkach, zanim zaczniemy myśleć o dalszej rozbudowie, bo to też wyznaczy nam kierunek działań.

Czy coś zaskoczyło Was w trakcie pracy nad aplikacją?

Skala! Uczestniczysz w warsztatach UX i zaczynasz szkicować pierwszy ekran, a potem nagle masz ich 20 i tablica Miro zaczyna się zacinać… Na dodatek uświadamiasz sobie, iż dowódca będzie używał aplikacji w stresie, trzymając telefon trzęsącą się dłonią w mknącym na akcję wozie strażackim. To zupełnie zmienia myślenie o projektowaniu aplikacji.

Dlatego teraz zależy nam na tym, żeby jak najszybciej stworzyć działające MVP i przetestować aplikację w realnych warunkach. Dopiero wtedy zobaczymy, czy to naprawdę działa.

Kiedy wyobrażasz sobie FireX za 3 lata, co widzisz?

Widzę FireX jako aplikację, która już daje realne wsparcie strażakom w takiej czy innej formie. Bo jeżeli w ramach testów „w boju” okaże się, iż coś nie do końca działa tak jak założyliśmy, to mamy też plan B, z którym możemy od razu pójść szerzej.

Kuba Dziok podczas prezentacji FireX. Finał Funduszu Sektor 3.0. Fot. Karolina Szczepocka

Wyobrażam sobie FireX jako coś więcej niż aplikację – jako ekosystem wspierający rozwój ratownictwa w Polsce.

Widzę platformę edukacyjną, która wypełnia lukę między systemowymi szkoleniami a rzeczywistym działaniem. Żeby każdy strażak, który chce się rozwijać, a często nie ma takiej możliwości, mógł dostać fajną wiedzę, podaną w przystępny sposób (bo kto po ośmiu godzinach w pracy ma siłę przebijać się np. przez 300 stron skryptu) i przekazywać ją dalej.

Dopełnieniem tego byłaby społeczność – zbudowana wokół idei dzielenia się doświadczeniem, wzajemnego wsparcia i nastawienia na rozwój, z ludźmi, którzy chcą się uczyć, testować nowe rozwiązania i działać lepiej, mądrzej i skuteczniej.

Co dał Wam Fundusz Sektor 3.0 poza wsparciem finansowym?

To była świetna przygoda. Jasne, wsparcie finansowe bardzo się przyda, ale najważniejszy był kontakt z ludźmi – innymi uczestnikami, ekspertami, mentorami, wolontariuszkami. Poznaliśmy osoby, które przeszły podobną drogę. I dostaliśmy realne wsparcie: merytoryczne, organizacyjne, ale też motywację – poczucie, iż ktoś w nas wierzy i nie jesteśmy sami z tym pomysłem. Że ktoś mówi: „Hej, wierzymy w Was i w to, co robicie. Pomożemy Wam to zrealizować”. To bardzo ważne.

Dlatego ogromne podziękowania należą się mojej jednostce OSP Wiśniowa i całemu zarządowi na czele z prezesem. Od początku mieliśmy takie myślenie: „Spróbujmy, jak się uda, to się będziemy martwić”. I jak już się udało, spotkaliśmy się z dużą otwartością.

Podziękowania kieruję także do Rafała Borkowskiego, z którym wspólnie tworzymy FireX oraz Wiktorii Miszewskiej za całe wsparcie, zwłaszcza w trudnych momentach. Ogromny wkład w aplikację wniosły także nasze wolontariuszki – Kinga Andrych i Joanna Podgórska.

Od lewej: Kinga Andrych, Kuba Dziok, Joanna Podgórska i Wiktoria Miszewska. Finał Funduszu Sektor 3.0. Fot. Karolina Szczepocka

Dziękuję też wszystkim, z którymi rozmawialiśmy, którzy nas wspierali, wierzyli w nas i – mam nadzieję – będą dalej wspierać. I oczywiście całemu Sektorowi 3.0, który dał nam szanse! Jestem przekonany, iż razem ze strażacką społecznością, dzięki jej zaangażowaniu i feedbackowi, zbudujemy coś, co naprawdę pomoże nam działać skuteczniej i zmieni zasady gry.

***

Kuba Dziok: strażak marketer w akcji. Marketing Manager programu Równać Szanse i współtwórca ogólnopolskiego wydarzenia Gotowi na przyszłość. Na co dzień pomaga organizacjom pozarządowym budować skuteczną komunikację, a między spotkaniami bywa, iż ratuje koty z drzew jako strażak OSP Wiśniowa. Twórca projektu FireX – aplikacji wspierającej dowódców OSP w podejmowaniu kluczowych decyzji podczas akcji ratowniczych. W wolnych chwilach zgłębia nowe technologie oraz tajniki biznesu, psychologii i marketingu.

Idź do oryginalnego materiału