Wczoraj (29 stycznia) potężny błąd cenowy zaliczyła Biedronka. Whiskey marki Jameson 0,7 litra można było kupić za... 1,99 zł. Media donoszą, iż Polacy rzucili się na tę "promocję" i trudno im się dziwić, bo normalnie taka butelka kosztuje ponad 80 zł. Błąd gwałtownie został poprawiony, ale co ktoś się obkupił, to jego.
Błędy cenowe w Lidlu. Wiele rzeczy można było kupić dosłownie za 1 grosz
Dziś z kolei błędy cenowe są w sklepach konkurencyjnej sieci Lidl. O pomyłkę jest teraz choćby łatwiej, bo cenówki nie są drukowanymi karteczkami, ale małymi ekranami. Pracownik źle wprowadzi liczbę do systemu i od razu pojawia się ona w całym sklepie i jest uznawana na kasie.
Wcześniej można było w jakiś sposób wychwycić różnicę, porównując papierową cenówkę z ceną wyświetlaną przy kasie (aczkolwiek teoretycznie zgodnie z prawem powinno nam się sprzedać produkt w korzystniejszej dla nas cenie). Pracownik mógł od razu iść i to zmienić (lub zdjąć cenówkę) na półce.
Obecnie cały personel może nie wiedzieć o wpadce, bo cena na elektronicznej cenówce jest zsynchronizowana z tą na kasie, więc dopóki ktoś tego nie zobaczy i manualnie nie poprawi w systemie, klienci mogą kupować do woli na kasach samoobsługowych. I tak właśnie wiele osób robiło od rana w Lidlu. Np. kupując kilka kilo lasagne za parę groszy (Jankowice) lub batony Cocos&Choco (Mińsk Mazowiecki)
Na stronie Pepper.pl internauci podzielili się mnóstwem zdjęć z artykułami za jeden grosz z przeróżnych działów: kaszami, ogórkami, kremami przeciw zmarszczkom, tamponami, żelem czy kapsułami Persil (szczególnie chemia to domu wygląda na "okazję życia"). Pochodzą ze sklepów z różnych części Polski (m.in. z Warszawy), więc nie wygląda to na pomyłkę jednego pracownika.
Stąd niektórzy zastanawiają się, czy to nie jakiś chwyt marketingowy na przyciągnięcie klientów, bo o wczorajszej wpadce w Biedronce pisały niemal wszystkie portale, a media społecznościowe eksplodowały od ekscytacji whiskey za 2 zł. Zwykle takie błędy są gwałtownie poprawiane, więc straty dla dyskontu są, ale nie jakieś gigantyczne, ale za to dużo się o tym mówi i ludzie z ciekawości odwiedzają sklepy.
Internauci donoszą, iż nie we wszystkich Lidlach są takie błędy, a choćby jeżeli były, to już zostało to poprawione i wszystko wróciło do zwykłych cen bez "promocji". Dlatego nie oczekujmy, iż jak teraz pobiegniemy do sklepu, to natrafimy na rzeczy za 1 grosz. Nie zaszkodzi jednak spróbować.