Wiele osób może uważać, iż grillowanie na balkonie to niegroźne działanie – w końcu komu może to przeszkadzać? Jednakże sąsiedzi mogą mieć wiele powodów do niezadowolenia. Przede wszystkim dym i intensywny zapach mogą być dla nich uciążliwe. Co więcej, stwarza to również realne zagrożenie pożarowe.
Dlatego też takie zachowanie może ostatecznie zakończyć się mandatem lub gorzej. Chociaż w Ustawie o własności lokali z 1994 roku nie ma bezpośredniego zakazu grillowania na balkonie, to znajdują się w niej zapisy dotyczące dbania o komfort życia sąsiadów.
Art. 13.1 stanowi, iż właściciel lokalu powinien korzystać z nieruchomości w sposób nieutrudniający życia innym współwłaścicielom oraz współdziałać w ochronie wspólnego dobra.
Można dostać mandat lub grzywnę do 500 zł
Rozpalanie grilla na balkonie może być uznane za naruszenie przepisów przeciwpożarowych. Kwestie bezpieczeństwa regulowane są przez Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 7 czerwca 2010 r. (Dz.U. 2010 nr 109 poz. 719). Przepisy przeciwpożarowe obejmują wszystkie lokale mieszkalne, a używanie otwartego ognia na balkonie może zostać uznane za wykroczenie.
Straż pożarna może interweniować w przypadku zgłoszenia takiego zdarzenia, a osobie rozpalającej grilla grozi mandat do 500 zł. Co więcej, Kodeks Karny mówi, że: "kto stwarza zagrożenie pożaru wielkich rozmiarów, podlega karze więzienia od roku do 10 lat."
"Zgodnie z art. 51 Kodeksu wykroczeń za zakłócanie spokoju policja może nałożyć mandat karny w wysokości do 500 zł. Taki sam mandat grozi za naruszenie przepisów o ochronie przeciwpożarowej (art 82. Kodeksu wykroczeń). Grzywna za takie wykroczenie może wynieść do 5 tys. zł." – czytamy na portalu rp.pl
W naTemat.pl pisaliśmy o konflikcie sąsiadów odnośnie grillowania na balkonie. W sprawie komentarza udzielił nam Rafał Prokopczyk z zespołu prasowego KMP w Olsztynie.
– Osoba, która powoduje takie zadymienie, bo używa grilla na balkonie, niech się nie dziwi, iż pod jej balkonem pojawi się wóz strażacki z drabiną do gaszenia tego grilla. W skrajnych przypadkach może być ona pociągnięta do pokrycia kosztów związanych z akcją służb ratowniczych – mówił Prokopczyk.