W sobotę 4 października do Straży Pożarnej w Wiesbaden dotarły trzy zgłoszenia o wycieku gazu, które wysłali klienci centrum handlowego. Wszyscy skarżyli się na charakterystyczny zapach, bardzo podobny do ulatniającego się gazu. Strażacy natychmiast ruszyli na miejsce. Halę przewietrzono i sprawdzono dzięki specjalistycznego sprzętu, ale ostatecznie nie odnotowano żadnych nieprawidłowości. Co więcej, okazało się, iż budynek w ogóle nie jest podłączony do sieci gazowej. Mimo to po kilku godzinach musieli wznowić akcję.
REKLAMA
Zobacz wideo W szlafroku przyjechał na stację paliw. Rozlał benzynę i podpalił
Alarm w Wiesbaden. Tropikalny owoc postawił na nogi strażaków
Po pierwszych zgłoszeniach strażacy dokładnie sprawdzili pomieszczenie, ale nie wykryli żadnych nieprawidłowości. Trzy godziny później otrzymali ponowne wezwanie, ponieważ tajemniczy zapach przez cały czas był wyczuwalny. Po dotarciu do centrum handlowego dokładnie przeszukali całą halę, w tym także sklepy spożywcze. W końcu strażacy znaleźli winowajcę całego zamieszania. Charakterystyczny zapach prowadził do azjatyckiego sklepu, gdzie sprzedawano egzotyczne produkty, w tym duriany. Jest to tropikalny owoc z Azji Południowo-Wschodniej uznawany za najbardziej śmierdzący na świecie. Jego zapach jest na tyle silny i specyficzny, iż w niektórych krajach zakazano spożywania duriana w miejscach publicznych.
Pomylili duriana z ulatniającym się gazem. Panika dotarła do jednego z bloków
Strażacy stwierdzili, iż zapach ulatniający się ze sklepu został rozprowadzony po całym centrum handlowym przez system wentylacyjny.
Szczerze mówiąc, cieszyliśmy się, iż to tylko owoce. choćby nas to trochę bawiło
- skomentował Robert Zindler, oficer operacyjny Straży Pożarnej w Wiesbaden, cytowany przez portal SWR.de. To jednak nie był koniec. Wieczorem lokalni strażacy odebrali czwarte zgłoszenie dotyczące wycieku gazu, jednak tym razem kontaktowano się z jednego z budynków mieszkalnych w Wiesbaden. Jego lokatorzy twierdzili, iż niepokojący zapach wyczuwalny jest na klatce schodowej. Ten obiekt również nie posiadał podłączenia do instalacji gazowej. Po przyjeździe służb stwierdzono, iż mieszkaniec bloku kupił tego dnia duriana, którego zapach nie dawał spokoju sąsiadom.
Zobacz też: Milion "więźniów czwartego piętra". To cichy dramat polskich seniorów
Źródła: swr.de, tagesschau.de
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.