Wybuch w szkolnej ubikacji. Dowcip 14-latka będzie miał finał w sądzie

6 dni temu
Zdjęcie: Shutterstock/Komenda Powiatowa Policji w Kłodzku


To miał być śmieszny żart w wykonaniu ucznia szkoły podstawowej. Wyszło inaczej. Siła wybuchu roztrzaskała sedes na kawałki. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu, jednak straty opiewają na ok. 2,5 tys. zł.W środę, 2 kwietnia w szkole podstawowej w Kudowie-Zdroju doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Rano, jeszcze przed rozpoczęciem zajęć lekcyjnych, ktoś wrzucił do toalety petardę, której wybuch zniszczył sanitariat i drzwi do kabiny. Dyrekcja zgłosiła sprawę na policję. Mundurowi gwałtownie ustalili, iż za wybuch jest odpowiedzialny uczeń tej szkoły.
REKLAMA


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Niebezpieczny incydent w toalecie. Policja złapała sprawcę"14-latek został zatrzymany, po czym wykonano z jego udziałem niezbędne czynności w obecności rodziców" - poinformowała st. asp. Aleksandra Pieprzycka z Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku i dodała, iż chłopiec przyznał się do zrobienia tego "dowcipu", ale "nie wytłumaczył powodu swojego nagannego zachowania". W toaletach uczniowie czują się bezkarnie- W naszej szkole dyżurujący na przerwach nauczyciele mają za zadanie zaglądać do toalet dla uczniów, jeżeli podejrzewają, iż ci robią tam coś innego, niż załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Szymon (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczyciel wychowania fizycznego w jednej ze szkół podstawowych na warszawskim Bemowie. - Robimy to rzadko i raczej w ostateczności, więc uczniowie w toaletach czują się bezkarnie. zwykle chodzi o jakieś wygłupy z telefonami, pisanie po ścianach, czy robienie bałaganu. Zdarza się, iż uczeń źle się poczuje i trzeba go stamtąd wydostać - dodaje pedagog.- U nas w szkole petardy w toaletach to problem, który pojawia się dwa, trzy razy w roku. Nauczyciele i dyrekcja są bardzo na to wyczuleni, na apelach ostrzega się uczniów przed takimi pomysłami i przypomina im, iż placówka o każdym takim przypadku poinformuje policję - mówi pani Olga, nauczycielka języka polskiego ze szkoły podstawowej na Ursynowie w Warszawie. Policja apeluje do rodzicówSprawą 14-latka z Kudowy-Zdroju zajmie się sąd rodzinny, który zdecyduje, jakie konsekwencje poniesie za opisany czyn. Dolnośląscy policjanci przy tej okazji zwracają się do rodziców: "Apelujemy do rodziców oraz opiekunów o zwrócenie szczególnej uwagi na zachowanie swoich dzieci, oraz rozmowy na temat odpowiedzialności za swoje czyny i skutki zachowań o charakterze demoralizującym" - czytamy w komunikacie KPP w Kłodzku.
Idź do oryginalnego materiału