Wyją syreny? Pokolenie Z powie ci, jaki kataklizm nadciąga, a wielka firma pomoże poszkodowanym

4 tygodni temu
Jeśli słyszycie wycie syren alarmowych, to większość z was prawdopodobnie nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi. I tu przyjdzie z pomocą pokolenie Z, na które wszyscy narzekają. Otóż okazuje się, iż osoby w wieku 18 - 24 najlepiej rozpoznają nadawane sygnały alarmowe. To oni również najlepiej wiedzą, co zrobić, kiedy potrzebna jest szybka ewakuacja. Też oni najczęściej umieją udzielić pierwszej pomocy.


Tymczasem wszyscy powinniśmy być przygotowani, szczególnie w czasach, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się pełnoskalowa wojna, a kryzys klimatyczny sprawia, iż do klęsk żywiołowych dochodzi bardzo często i w różnych rejonach świata. Pamiętacie np. pożary na południu Europy w czasie ubiegłych wakacji?

Wiedza o tym, jak zachowywać się w sytuacji zagrożenia, takiej jak klęska żywiołowa lub wybuch konfliktu militarnego jest na wagę życia. Oczywiście, oby nigdy się nie przydała, ale… Z badania przeprowadzonego przez K+Research na zlecenie Amazon wynika, iż jedynie 37 proc. Polaków wie, co dokładnie należy zrobić, aby uchronić siebie i bliskich przed niebezpieczeństwem w sytuacji zagrożenia, takim jak klęska żywiołowa lub wybuch konfliktu militarnego.

O pomoc poproś Zetkę


Polacy potrzebują przeszkolenia ze znajomości sygnałów alarmowych. Rozróżnia je zaledwie 40 proc. ankietowanych. Odsetek pozytywnych odpowiedzi jest najwyższy wśród osób w wieku 18-24 (przekracza 50 proc.) i spada wraz z rosnącym wiekiem badanych.

Najmniej optymistycznie sytuacja kształtuje się w grupie emerytów (osoby powyżej 65. roku życia), gdzie aż 80 proc. ankietowanych nie ma wiedzy w tym zakresie. Tymczasem, w zależności od rodzaju sygnału dźwiękowego, alarm może informować o klęskach żywiołowych, zagrożeniu powietrznym bądź o skażeniach.

Co więcej, Polacy mają braki w wiedzy dotyczącej lokalizacji schronów i miejsc doraźnego schronienia – negatywnych odpowiedzi na to pytanie udzieliło 62 proc. badanych. Kolejnym aspektem, w którym nasze społeczeństwo powinno pilnie uzupełnić swoją wiedzę, jest umiejętność udzielenia pierwszej pomocy. Co prawda, 63 proc. osób deklaruje, iż potrafi to zrobić, jednak odsetek ten jest najwyższy w grupie wiekowej 18-24 (wynosi 74 proc.) i maleje wraz z rosnącym wiekiem badanych.


Środki czystości na wagę życia


Jednak choćby gdybyśmy wszyscy byli tak dobrze przygotowani jak pokolenie Z do sytuacji związanych z katastrofami, to nie zrobimy wiele bez zorganizowanej pomocy ze strony rządów i organizacji pozarządowych, które są przygotowane do niesienia pomocy ofiarom wszelkiego rodzaju katastrof. To od nich i ich możliwości logistycznych już zależy czy np. w związku z wystąpieniem jakiegoś kataklizmu nie dojdzie do katastrofy sanitarnej.

Jak tłumaczyła naTemat Jeanette Camarillo, zastępca dyrektora Departamentu Pomocy Humanitarnej i Odbudowy w IOM podczas otwarcia przez firmę Amazon pierwszego w Europie centrum pomocy poszkodowanym w katastrofach żywiołowych (Disaster Relief Hub), które znajduje się w centrum logistycznym w Rheinberg koło Düsseldorfu, artykuły pierwszej pomocy wysyłane ludziom poszkodowanym w katastrofach nie są przypadkowe. Tu stosowany jest specjalny protokół dotyczący kwestii sanitarnych. Takie działania mają zapobiegać m.in. wybuchom epidemii chorób w miejscach dotkniętych przez katastrofy.

To niepozorne mydło czy inne środki czystości realnie potrafią uratować życie, które może być zagrożone już nie np. z powodu niszczycielskiego żywiołu, ale przez warunki, które pojawiają się po jego przejściu. Choć oczywiście pomoc bywa zbyt mała w stosunku do potrzeb. Organizacje humanitarne borykają się też z problemami logistycznymi, czyli jak gwałtownie zakupić i rozdystrybuować potrzebne rzeczy. Nie tylko te dotyczące kwestii sanitarnych.

– Zawsze potrzeby są większe niż możliwości organizacji pomocowych – mówi nam Jeanette Camarillo.

Duży może więcej


Dlatego warto wykorzystać potencjał tych dużych, zaawansowanych technologicznie i logistycznie firm, które są w stanie takie działania pomocowe ułatwić. Organizacje humanitarne chętnie korzystają z tego co stworzył dla nich Amazon.

W ciągu ostatnich 18 miesięcy Amazon reagował na klęski żywiołowe na całym świecie, w tym na takie jak pożary w Chile, Kolumbii, Australii i na Hawajach, trzęsienia ziemi w Japonii, Turcji, Syrii i Maroku, oraz huragany i cyklony w Portoryko, Florydzie i Indiach.

Jednak do niedawna Amazon nie miał w Europie centrum pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. Teraz się to zmieniło. Powstanie centrum (Disaster Relefi Hub) pod Dusseldorfem umożliwi dostarczenie pomocy humanitarnej do europejskich organizacji partnerskich w czasie krótszym niż 72 godziny od zgłoszenia zapotrzebowania.

Firma prowadzi już podobne centra w USA, Azji oraz Australii, dzięki czemu od 2017 roku pomogła poszkodowanym w ponad 145 klęskach żywiołowych i kryzysach humanitarnych.

Amazon na bieżąco analizuje zgłaszane potrzeby i jest odpowiednio przygotowany – dysponuje milionami produktów gotowych do wysyłania do poszkodowanych. Najczęściej pojawiają się prośby o pieluchy, plandeki, łóżka polowe, koce, grzejniki, namioty i środki czystości.

– Jako firma o globalnym zasięgu czujemy się odpowiedzialni nie tylko za naszych pracowników, ale także za całą społeczność. w tej chwili trudno nie dostrzegać zagrożeń związanych z kryzysem klimatycznym czy napięciami geopolitycznymi. Stąd pomysł, aby podjąć realne działania w tym kierunku. Między innymi nawiązaliśmy szeroką współpracę z Czerwonym Krzyżem, która obejmuje wiele krajów.

W Polsce zaprosiliśmy przedstawicieli PCK, aby w oparciu o swoje duże doświadczenie, pokazali naszym pracownikom, jak we adekwatny sposób przygotować się na sytuacje awaryjne – mówi Barbara Krystosiak, menadżerka ds. projektów społecznych Amazon w Europie Środkowo-Wschodniej i dodaje, iż szkolenia odbyły się dla pracowników w centrach logistycznych w Poznaniu, Wrocławiu oraz biurze w Warszawie.

Pomoc Amazona przy klęskach żywiołowych lub innych katastrofach to nie tylko wysyłanie pakietów i towarów pomocowych. Zaawansowana technologia chmury, jaką posiada firma, pozwala na opracowanie także logistyki, żeby dostarczyć pomoc jak najszybciej.

Dodatkowo potrafi pomóc w ostrzeganiu lokalnych społeczności o nadchodzących niebezpieczeństwach. Firma posiada też pojazdy z urządzeniami pozwalającymi przywrócić łączność internetową i komunikacyjna na danym obszarze.

Połączenie możliwości naukowych, technicznych czy logistycznych wielkich firm z działaniami organizacji humanitarnych może w najbliższych latach być konieczne, żebyśmy mogli odpowiednio reagować na katastrofy wszelkiego rodzaju.

Idź do oryginalnego materiału