Zagadka "Płaczącego chłopca" paraliżowała Brytanię. Po tej historii nie będziecie mogli zasnąć

5 godzin temu
Zdjęcie: Screen z Instagram.com/thingymabobscurios/Shutterstock


W latach 80. w Wielkiej Brytanii doszło do serii pożarów. Wszystkie z nich łączył jeden element. W środku znaleziono portret tajemniczego chłopca. Łączy się z nim przerażająca legenda.
Historie o nawiedzonych domach, ożywających lalkach, przeklętych przedmiotach od zawsze fascynowały ludzi. Niemal każdy Anglik zna historię obrazu "płaczącego chłopca", z którym związanych jest wiele legend. Wszystko podobno zaczęło się od pewnego hiszpańskiego malarza, którego poruszyła historia błąkającej się po ulicach sieroty. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, jakie ściąga na siebie nieszczęście.


REKLAMA


Zobacz wideo Nicole odeszła z sekty mormonów. Teraz edukuje na TikToku


Hiszpański malarz przygarnął sierotę i ściągnął na siebie nieszczęście. Jego pracownia spłonęła
Słyszeliście kiedyś legendę o Don Bonillo? Na smutnego i zagubionego chłopca miał trafić na ulicy jeden z hiszpańskich malarzy, Franchot Seville. Poruszony jego historią, rzekomo przygarnął sierotę do swojego domu. Seville postanowił namalować jego przepełnioną smutkiem twarz. Na portrecie udało mu się w niezwykły sposób uchwycić smutne oczy chłopca. Niedługo potem w pracowni malarza wybuchł pożar, a jedynym przedmiotem, który ocalał był właśnie portret Don Bonillo. Załamany artysta miał winą za całe zdarzenie obarczyć sierotę i jak od lat przekazywane jest w opowieściach, właśnie z tego powodu wyrzucił go z domu. To wydarzenie miało rozpocząć serię tragedii i pożarów, które łączył jeden wspólny mianownik - portret chłopca, który cudem nigdy nie ulegał zniszczeniom.


W latach 80. wiele domów w Wielkiej Brytanii spłonęło. W każdym z domów znaleziono kopię obrazu
Portret chłopca miał doczekać się licznych kopii, które trafiły m.in. do Wielkiej Brytanii. Obraz można było dostać na większości pchlich targów, więc trafił do wielu domów. W latach 80. doszło tam do serii pożarów, w których spłonęło wiele domów. Łączył je jeden element. W każdym z nich znaleziono nienaruszoną replikę portretu Don Bonillo. To właśnie wtedy zaczęto mówić, iż obraz jest przeklęty i właściciele kopii zaczęli pozbywać się jego kopii ze swoich domów. Jeden z dziennikarzy "The Sun" miał choćby w Halloween zorganizować publiczne palenie obrazów, aby rytualnie pożegnać się z przeklętym portretem. Dla żartów powiesił w redakcji jedną z kopii. Jego szef kazał natychmiast zdjąć obraz. Tego samego dnia dom mężczyzny miał spłonąć w pożarze. Jak to wszystko wyjaśnić? Twierdzono, iż cała tajemnica tkwi odpowiednio zaimpregnowanym płótnie, które było odporne na ogień, a same pożary są kwestią pechowych zbiegów okoliczności. Jest jednak wiele ludzi, którzy do dzisiaj wierzą, iż legenda i płaczącym chłopcu jest prawdziwa. Co o tym sądzicie?
Idź do oryginalnego materiału