Dawid N. już w czasie śledztwa kręcił, zmieniał wyjaśnienia, oskarżał innych. Najpierw opowiadał, jak spotkał swojego najlepszego kolegę Adama Z. na ulicy w Wołowie. Poszli do niego, gdzie pili wódkę i palili marihuanę. Gdy wódka się skończyła, w sklepie dokupili piwo i poszli na ogródki, gdzie Dawid N. miał działkę z altanką.
Zabójstwo w Wołowie. Oskarżony o podpalenie kolegi przedstawiał różne wersje
W pierwszej wersji po drodze spotkali kolejnych znajomych: Marka B. i Krzysztofa K. Jeden z nich miał wcześniej pożyczać Adamowi Z. pieniądze.