Bezcenne starodruki starsze od Kolbuszowej. Niezwykłe znalezisko proboszcza

1 rok temu
Tak prezentują się najcenniejsze woluminy z księgozbioru kolbuszowskiej Kolegiaty. (Fot. Paweł Galek)

Jest ich kilkaset. Spisano je wielu językach. To głównie publikacja religijne, ale nie brakuje też innych, np. poświęconych geografii, botanice czy anatomii. Na ten bezcenny księgozbiór przypadkowo natrafił ks. Lucjan Szumierz, proboszcz Kolegiaty pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej, podczas porządkowania parafialnej biblioteki. Niektóre z woluminów są o prawie dwa wieki starsze od… miasta Kolbuszowa.

Znalezisko trafiło w tymczasowy depozyt kolbuszowskiej biblioteki.

– Otrzymaliśmy księgozbiór liczący w sumie 426 woluminów, z tego 172 to są starodruki, czyli księgi, które powstały w latach 1535-1800. Oprócz tego było 101 publikacji w języku polskim z XIX w., 85 książek w języku niemieckim, 66 w łacińskim, jedna w języku włoskim i jedna w hebrajskim – wspomina Andrzej Jagodziński, wieloletni dyrektor Miejskej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kolbuszowej.

Andrzej Jagodziński: – jeżeli te księgi jakimś cudem przetrwały ponad 480 lat, bo tyle liczy najstarszy z woluminów, to naszym obowiązkiem jest to, aby były do dyspozycji następnych pokoleń przez co najmniej kolejnych pięć wieków. (Fot. Paweł Galek)

Każda z ksiąg ma swoją historię

Jakie są „procedury” w przypadku tak cennego znaleziska?

– Najpierw trzeba było ten księgozbiór uporządkować i opisać, co nie było łatwe. Wykorzystaliśmy tu wiedzę pracownika Muzeum Regionalnego w Mielcu, pana Krzysztofa Haptasia, który jest historykiem i znawcą problematyki bibliotek parafialnych. W dokonywaniu skrupulatnego spisu pomagali mu nasi pracownicy, m.in. Grzegorz Mazan i Renata Dzik. Dzięki ich ciężkiej pracy dowiedzieliśmy dokładnie, co mamy – tłumaczy Andrzej Jagodziński.

– Następnie pan Krzysztof opracował wstępne dyrektywy, dotyczące następnych etapów ochrony tego księgozbioru. Ujął tam m.in. zabezpieczenie przed drobnoustrojami itp. Na szczęście księgi przechowywane były w suchym miejscu, dzięki temu nie zagraża im pleśń. Natomiast widać było, iż niedaleko parafialnej biblioteczki były gryzonie bo niektóre woluminy były, niestety, dość mocno nadgryzione – mówi.

Księgozbiór znaleziony w Kolbuszowskiej Kolegiacie trafił do specjalnej komory, która zabezpieczyła go przed dewastacją.

– Każdy z woluminów ma swoją historię. Widzimy tam opisy, notatki, podpisy właścicieli itd. – wylicza nasz rozmówca. – Dzięki temu możemy pracować nad odtworzeniem historii tej kolekcji. Jesteśmy również w stanie ustalić aktywność księży i darczyńców tych publikacji, a także sprecyzować, jak ta bogata kolekcja się rozwijała na przestrzeni lat i wieków.

Pogrzeb kardynała Stefana Wyszyńskiego. Trumnę niósł strażak z Podkarpacia

Najstarsza ksiąg jest 200 lat starsza od miasta Kolbuszowa

– Każdą księgę skrupulatnie opracowujemy i ustalamy m.in. jej wartość rynkową. Dla nas wszystkie one są bezcenne. Niektórzy twierdzą, iż przekazanie tych woluminów w depozyt było najważniejszym wydarzeniem w historii naszej biblioteki. Być może tak. Na pewno było to bardzo ważne dla nas przedsięwzięcie – przekonuje Andrzej Jagodziński.

Najstarsza z ksiąg powstała w 1535 r., a więc 200 lat przed nadaniem Kolbuszowej praw miejskich. Akt lokacyjny miasta prywatnego wydał Józef Karol Lubomirski dnia 12 stycznia 1700 r. A więc wolumin powstawał, kiedy „nad Nilem” była osada o charakterze wiejskim, o której wzmiankowano po raz pierwszy w 1500 r. Choć pojawiają się też teorie, iż wspominana w źródłach w 1392 miejscowość Poręby Wielkie to… Kolbuszowa.

Miejscowa parafia powstała 10 lat później. Jej fundatorami była prawdopodobnie rodzina Tarnowskich.

W 1555 r. w Kolbuszowej wybudowano parafialny szpital, który istniał ponad dwieście lat. W 1557 r. obok lecznicy powstał drewniany kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Przed 1863 r. przeniesiono go na cmentarz, gdzie niedługo go rozebrano.

Czy w tej legendarnej świątyni były księgi, o których dziś jest głośno w całej Polsce? Tego nie wiemy. W miejscu kościółka hr. Zygmunt Tyszkiewicz ufundował, istniejącą do dziś, murowaną kaplicę.

Kolegia Kolbuszowska pw. Wszystkich Świętych. (Fot. Paweł Galek)

Księgozbiór przetrwał wojny i pożary

Wcześniej, bo w latach 1750-60, książę Janusz Sanguszko wybudował w Kolbuszowej istniejący po dziś dzień orientowany, trzynawowy barokowy kościół z drewna, które w następnych latach zastępowano cegłami. Do połowy XIX w. w ołtarzu głównym świątyni znajdował się łaskami słynący obraz NMP Niepokalanie Poczętej.

W podziemiach znajdują się niedostępne dzisiaj krypty grobowe Lubomirskich i Sanguszków. W 1852 r. podczas pożaru miasta kościół został spalony wraz z łaskami słynącym obrazem. Obiekt odbudowano.

Ale potem były kolejne pożary i wojny. Kolekcja starodruków jakimś cudem przetrwała.

– Wiedzieliśmy, iż na terenie parafii istnieje bardzo cenny księgozbiór, mówiły o tym źródła historyczne, dowiadujemy się o tym m.in. z wizytacji kościelnych, czyli ze spisów. Teraz mamy te księgi fizycznie. To jest bardzo ważne dla naszego środowiska. Dzięki staraniom przede wszystkim księży i – nie boję się tego powiedzieć – opatrzności, bo przecież w Kolbuszową trafił ogień wielokrotnie. Poza tym były wojny i rabunki – podkreśla Andrzej Jagodziński. – Dziś te księgi mogą być świadectwem naszej przeszłości. Mamy namacalny dowód, iż dbałość o kulturę miała w Kolbuszowej miejsce również przed wiekami.

„Duma, satysfakcja i radość”

– Każda biblioteka stara się o cymelia (bardzo rzadki druk lub rękopis przechowywany w specjalnych warunkach – od red.), chwali się nimi. Mieliśmy w naszych zbiorach kilka książek z końca XIX w. Ale tak naprawdę brakowało nam tak wartościowych pozycji, jak te starodruki. Dlatego jest w nas duma, satysfakcja, radość, ale i duży obowiązek – mówi pan Andrzej.

– Jesteśmy wdzięczni, iż ten księgozbiór ujrzał światło dzienne. Że nie leży gdzieś tam w szafie na plebanii i nie jest udostępniany tylko nielicznym, ale w pewnym sensie stał się własnością wszystkich tych, którzy interesują się historią naszego regionu – dodaje.

Księgi odnalezione w parafialnej bibliotece są starsze niż miasto Kolbuszowa. (Fot. Paweł Galek)

Andrzej Jagodziński, kilka miesięcy temu odszedł na emeryturę, ale przez cały czas działa, jest m.in. prezesem regionalnego Towarzystwa Kultury im. Juliana Macieja Goslara w Kolbuszowej. Na stanowisku dyrektora biblioteki zastąpił go Paweł Michno, który kontynuuje proces digitalizacji i opisywania bezcennych starodruków z kolbuszowskiej Kolegiaty.

_____

Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna digitalizuje woluminy z Kolegiaty. Dzięki temu w formie cyfrowej staną się one własnością nie tylko Kolbuszowej, ale i całego świata. Digitalizowane starodruki to głównie publikacje religijne, ale nie brakuje też innych, jak np. pięknie ilustrowany atlas poświęcony geografii. Są też księgi o botanice czy anatomii. Działania te realizowane są w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Lublinie w ramach programu „Kultura Cyfrowa” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Idź do oryginalnego materiału