Eksplozja wyrwała balkon, zniszczyła auta. Znamy przyczynę wybuchu na Śląsku

3 godzin temu
Jedna osoba została ranna w wybuchu tzw. junkersa w bloku w Świętochłowicach. Służby na początku nie wiedziały, z jakim zagrożeniem się mierzą. Eksplozja była tak silna, iż wyrwała okno i drzwi w mieszkaniu. Na szczęście nie naruszyła konstrukcji budynku, czego obawiały się służby.


Jak przekazują lokalne media, do eksplozji doszło wczoraj wieczorem. Wybuch w czteropiętrowym bloku przy ul. Zubrzyckiego 53 w Świętochłowicach (Górny Śląsk) wyrwał drzwi i okno balkonu mieszkania na I piętrze. Lecące z dużą prędkością szczątki zniszczyły zaparkowane pod blokiem samochody.

W mieszkaniu przebywały trzy osoby. Na szczęście tylko jedna z nich, 46-letni mężczyzna, odniosła obrażenia i wymagała pomocy pogotowia. Poszkodowany był przytomny, wiadomo, iż doznał poparzeń.

Na początku nie było wiadomo, czy eksplozja nie uszkodziła konstrukcji budynku. Ewakuowano z niego 40 osób. Okazało się, iż zniszczeniu uległo tylko jedno mieszkanie, pozostali mieszkańcy mogli powrócić na noc do swoich domów. Oględzin i analizy dokonali przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Służby potraktowały zdarzenie bardzo poważnie. W akcji brało udział 7 zastępów strażaków. Dość gwałtownie okazało się, iż przyczyną wybuchu był piecyk gazowy, tzw. junkers. Był zamontowany w łazience.

Sezon grzewczy szczególnie niebezpieczny


Z danych Państwowej Straży Pożarnej wynika, iż około 80 proc. ofiar ognia w Polsce ginie podczas pożarów budynków mieszkalnych, a najliczniejszą grupę stanowią osoby po 55 roku życia (około 50 proc.). Najwięcej przypadków śmiertelnych odnotowywanych jest w okresie grzewczym.

Jeśli chodzi o poszkodowanych w wyniku zatrucia tlenkiem węgla, to w okresie od 2013 do 2023 roku było to średnio 1387 osób rocznie. Liczba ofiar śmiertelnych wyniosła natomiast średnio 36 rocznie. Przyczyną zatrucia najczęściej było nieprawidłowe działanie urządzeń grzewczych, elementów ich wyposażenia lub niesprawność przewodów kominowych.

Około 6 proc. ofiar śmiertelnych zatrucia tlenkiem węgla to dzieci, natomiast w grupie poszkodowanych stanowiły one aż 27 proc.

Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej przygotowała zestawienie liczby ofiar śmiertelnych w pożarach mieszkań (wraz z przeliczeniem ich na milion mieszkańców) w Polsce oraz wybranych krajach Unii Europejskiej, w których istnieje obowiązek instalacji przynajmniej jednego czujnika czadu.

Opracowanie wskazuje, iż w latach 2013-22 w Polsce występował jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności – zarówno pod względem liczby takich przypadków (363), jak i w przeliczeniu na 1 milion mieszkańców (9,9).

Więcej ofiar śmiertelnych odnotowała jedynie Francja (400), jednak ze znacznie niższym współczynnikiem po przeliczeniu na 1 milion mieszkańców (5,9). Wyższą liczbę ofiar po przeliczeniu odnotowuje natomiast tylko Estonia (28,6).

Idź do oryginalnego materiału