Elbląg budzi się po kolejnym nocnym pożarze. Znów o godzinie 2:00. Znów w kluczowym dla miasta obiekcie. I znów – bez odpowiedzi.
Czy to tylko niefortunna seria zdarzeń, czy może sygnał, iż ktoś testuje granice miejskiej infrastruktury? Coraz trudniej wierzyć w przypadek, gdy „samozapłony” wybuchają w strategicznych punktach, a władze wydają się przyjmować niepokojąco bierną postawę.
Pożar Szpitala: płonie administracja, medycyna działa dalej
O 2:00 w nocy ogień objął dach budynku administracyjnego Szpitala Miejskiego przy ul. Komeńskiego. W akcji uczestniczyło 9 zastępów, 27 strażaków. Po trzech godzinach sytuacja była opanowana. Jak zapewnia prezydent miasta Michał Missan:
Druga w nocy. Drugi najważniejszy obiekt. Drugi pożar – i ten sam schemat
Ledwie minął miesiąc od pożaru hali magazynowej Zakładu Utylizacji Odpadów. Także w środku nocy. Także obiekt miejski. Także płonęła konstrukcja, która nie powinna mieć powodu, by zapalić się sama.
Pytania mieszkańców narastają:
- Dlaczego oba pożary wybuchają około 2:00, kiedy obiekty są puste i nie prowadzi się prac?
- Czy w obu miejscach znajdowały się pomieszczenia administracyjne?
- Czy pracownicy administracji pracują nocą? – nikt nie potwierdza.
- Dlaczego ochrona – całodobowa w szpitalu – nie zauważyła ognia wcześniej?
- Jak to możliwe, iż w obu przypadkach ogień był już rozwinięty, gdy przyjechała straż?
Świadkowie zwracają uwagę na jeden niepokojący szczegół: ognia nie było, a po chwili cały dach płonął „żywym ogniem” jednocześnie w wielu miejscach.
To charakterystyka rzadko spotykana w przypadkowych zapłonach.
Milczenie prezydenta, pytania mieszkańców
Przy pożarze Hali ZUO prezydent Missan zachował całkowite milczenie. Teraz, po pożarze szpitala – instytucji, którą niedawno wizytował wraz z wiceministrem Jackiem Karnowskim – mieszkańcy zastanawiają się, czy reakcja będzie równie powściągliwa.
Bo to już nie jedyny incydent w mieście:
- lipcowa powódź
- pożar hali ZUO
- pożar Szpitala Miejskiego
A prezydent po każdym zdarzeniu zachowuje zaskakujący spokój. Dla jednych to opanowanie.
Dla innych – brak dociekliwości.
Czy ktoś w ogóle szuka przyczyn?
Śledztwo w sprawie pożaru ZUO trwa już ponad miesiąc i – jak mówią pracownicy – „nic się nie dzieje”. jeżeli rzeczywiście organy ścigania i strażacy nie widzą analogii, to rodzi się jeszcze inne pytanie:
A może widzą – tylko przyczyna jest niewygodna politycznie?
Tak komentują mieszkańcy, podkreślając, iż oba obiekty są własnością miasta, a straty każdorazowo obciążają publiczne, czyli nasze budżety.
Czy płonące mienie miasta to przypadek? A może sygnał ostrzegawczy?
Od lat Elbląg nie doświadczał tego typu zdarzeń. Teraz – dwa w ciągu kilku tygodni.
W obu przypadkach pożar pojawia się nagle, w obiektach nocą nieużywanych, z całodobową ochroną, a mimo to rozwija się błyskawicznie.
W przestrzeni publicznej pojawiają się ostre komentarze:
- „Samozapłon o 2 w nocy? Chyba tylko ktoś bardzo naiwny w to uwierzy.”
- „Sposób na pustą kasę NFZ? Pożar, wstrzymanie zabiegów, kasa się zgadza.”
- „Trochę za dużo tych znaków zapytania.”
Oczywiście to spekulacje internautów – ale pojawiają się masowo i pokazują poziom społecznej nieufności.
Elbląg czeka na odpowiedzi. A tymczasem… władza zachowuje milczenie.
Najważniejsze pytanie nie dotyczy samego ognia, tylko reakcji władz:
Czy po raz trzeci w ciągu kilku miesięcy prezydent Missan zareaguje milczeniem?
Mieszkańcy nie chcą już zapewnień o „braku zagrożenia”. Chcą wiedzieć, dlaczego strategiczna infrastruktura miejska płonie nocą, i dlaczego tak gwałtownie – mimo ochrony – zamienia się w pożogę.
Bo jeżeli to przypadek – jest to wyjątkowo niefortunna seria. A jeżeli nie, to Elbląg ma problem znacznie poważniejszy.
Edmund Szwed




![Niemal 300 tysięcy złotych dla strażaków ochotników. Powiat Ostrołęcki wspiera OSP [ZDJĘCIA]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/umowyosp02.jpeg)






