Elbląg tonie albo płonie o 2 w nocy. Przypadek czy ciąg wydarzeń, z którego nikt nie wyciąga wniosków?

elblag24.pl 6 godzin temu

Elbląg budzi się po kolejnym nocnym pożarze. Znów o godzinie 2:00. Znów w kluczowym dla miasta obiekcie. I znów – bez odpowiedzi.
Czy to tylko niefortunna seria zdarzeń, czy może sygnał, iż ktoś testuje granice miejskiej infrastruktury? Coraz trudniej wierzyć w przypadek, gdy „samozapłony” wybuchają w strategicznych punktach, a władze wydają się przyjmować niepokojąco bierną postawę.

Pożar Szpitala: płonie administracja, medycyna działa dalej

O 2:00 w nocy ogień objął dach budynku administracyjnego Szpitala Miejskiego przy ul. Komeńskiego. W akcji uczestniczyło 9 zastępów, 27 strażaków. Po trzech godzinach sytuacja była opanowana. Jak zapewnia prezydent miasta Michał Missan:

Druga w nocy. Drugi najważniejszy obiekt. Drugi pożar – i ten sam schemat

Ledwie minął miesiąc od pożaru hali magazynowej Zakładu Utylizacji Odpadów. Także w środku nocy. Także obiekt miejski. Także płonęła konstrukcja, która nie powinna mieć powodu, by zapalić się sama.

Pytania mieszkańców narastają:

  • Dlaczego oba pożary wybuchają około 2:00, kiedy obiekty są puste i nie prowadzi się prac?
  • Czy w obu miejscach znajdowały się pomieszczenia administracyjne?
  • Czy pracownicy administracji pracują nocą? – nikt nie potwierdza.
  • Dlaczego ochrona – całodobowa w szpitalu – nie zauważyła ognia wcześniej?
  • Jak to możliwe, iż w obu przypadkach ogień był już rozwinięty, gdy przyjechała straż?

Świadkowie zwracają uwagę na jeden niepokojący szczegół: ognia nie było, a po chwili cały dach płonął „żywym ogniem” jednocześnie w wielu miejscach.

To charakterystyka rzadko spotykana w przypadkowych zapłonach.

Milczenie prezydenta, pytania mieszkańców

Przy pożarze Hali ZUO prezydent Missan zachował całkowite milczenie. Teraz, po pożarze szpitala – instytucji, którą niedawno wizytował wraz z wiceministrem Jackiem Karnowskim – mieszkańcy zastanawiają się, czy reakcja będzie równie powściągliwa.

Bo to już nie jedyny incydent w mieście:

  • lipcowa powódź
  • pożar hali ZUO
  • pożar Szpitala Miejskiego

A prezydent po każdym zdarzeniu zachowuje zaskakujący spokój. Dla jednych to opanowanie.
Dla innych – brak dociekliwości.

Czy ktoś w ogóle szuka przyczyn?

Śledztwo w sprawie pożaru ZUO trwa już ponad miesiąc i – jak mówią pracownicy – „nic się nie dzieje”. jeżeli rzeczywiście organy ścigania i strażacy nie widzą analogii, to rodzi się jeszcze inne pytanie:

A może widzą – tylko przyczyna jest niewygodna politycznie?

Tak komentują mieszkańcy, podkreślając, iż oba obiekty są własnością miasta, a straty każdorazowo obciążają publiczne, czyli nasze budżety.

Czy płonące mienie miasta to przypadek? A może sygnał ostrzegawczy?

Od lat Elbląg nie doświadczał tego typu zdarzeń. Teraz – dwa w ciągu kilku tygodni.
W obu przypadkach pożar pojawia się nagle, w obiektach nocą nieużywanych, z całodobową ochroną, a mimo to rozwija się błyskawicznie.

W przestrzeni publicznej pojawiają się ostre komentarze:

  • Samozapłon o 2 w nocy? Chyba tylko ktoś bardzo naiwny w to uwierzy.”
  • Sposób na pustą kasę NFZ? Pożar, wstrzymanie zabiegów, kasa się zgadza.”
  • Trochę za dużo tych znaków zapytania.”

Oczywiście to spekulacje internautów – ale pojawiają się masowo i pokazują poziom społecznej nieufności.

Elbląg czeka na odpowiedzi. A tymczasem… władza zachowuje milczenie.

Najważniejsze pytanie nie dotyczy samego ognia, tylko reakcji władz:

Czy po raz trzeci w ciągu kilku miesięcy prezydent Missan zareaguje milczeniem?

Mieszkańcy nie chcą już zapewnień o „braku zagrożenia”. Chcą wiedzieć, dlaczego strategiczna infrastruktura miejska płonie nocą, i dlaczego tak gwałtownie – mimo ochrony – zamienia się w pożogę.

Bo jeżeli to przypadek – jest to wyjątkowo niefortunna seria. A jeżeli nie, to Elbląg ma problem znacznie poważniejszy.

Edmund Szwed

Idź do oryginalnego materiału