Gdy oni pomagali sąsiadom, powódź niszczyła ich domy. WIDEO

17 godzin temu

Gdy fala powodziowa zbliżała się do zapory wodnej w Pilchowicach, oni już pomagali sąsiadom zabezpieczyć majątki. Gdy rzeka Bóbr wylała, przez cały czas nieśli pomoc, nie patrząc, iż ich domy ucierpiały. Druhowie z OSP KSRG Pilchowice przez ostatnie dni walczyli na pierwszej linii frontu. Dzięki ich wysiłkom w znaczny sposób udało się ograniczyć straty.

– Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy pomagali nam podczas działań, czyli naszym chłopakom, bo wszędzie w mediach mówią, iż wszędzie działają Wleń i inne a tutaj o Pilchowicach zapomnieli. My działamy ósmy dzień tutaj, na naszym terenie od rana do wieczora. Chłopaki wszyscy są już przemęczeni. Te 15 osób, które tutaj działa to naprawdę chwała im za to, iż jeszcze chcą i iż pomagają tym wszystkim ludziom. – mówi druh Adam Waleryk Naczelnik OSP KSRG Pilchowice, który specjalne podziękowania kieruje do pani Sołtys Amelii Żygadło, za bycie cały czas na posterunku i kierowanie akcją pomocy oraz do żony Małgorzaty, za wyrozumiałość w tych trudnych chwilach. Dziękuje także kolegom strażakom: Mateuszowi Mościckiemu, Wojciechowi Wachowiczowi, Andrzejowi Czapskiemu, Damianowi Seredyńskiemu, Tomaszowi Rubin, Dariuszowi Czapskiemu, Józefowi Rumińskiemu, Michałowi Sękowskiemu, Jakubowi Mościckiemu, Piotrowi Nowocieniowi i Piotrowi Mościckiemu.

Naczelnik OSP Pilchowice podkreśla, iż wszyscy druhowie w czasie tych kilku dni akcji wykonali ogrom pracy i mimo, iż nie wszystko w tej dynamicznie zmieniającej się sytuacji zagrało, to druhowie stanęli na wysokości zadania.

Co należy podkreślić, gdy druhowie z OSP Pilchowice pomagali sąsiadom, woda zalewała ich domy i niszczyła wszystko to, co znalazło się w jej zasięgu.

– Wracając z pracy zajechałem do domu poprosiłem żonę żeby ewakuowała dzieci, teściową, rodzinę razem z psem. Zamknąłem pomieszczenie. Wyszedłem z domu i wróciłem dopiero wtedy, jak już woda zaczęła mi się wdzierać do samochodów, by ewakuować swoje samochody, które miałem na podwórku. To, co zostało w piwnicy, w garażach, w kotłowni zostało zalane. Nie myślałem o tym, po prostu zostawiłem to wszystko i poszedłem pomagać innym, bo to było dla mnie najważniejszym priorytetem. Tak samo reszta chłopaków, którzy ze mną działali i dziewczyny. – wspomina druh Adam Waleryk.

Przyjaciele strażaka widząc ogrom tragedii, jaka jego dotknęła postanowili m.in. założyć w internecie zbiórkę. „Rodzice czwórki dzieci muszą zapewnić im bezpieczny i ciepły dom, ale aby mogli do niego wrócić niestety będą musieli ponieść wielkie koszty.” – czytamy w opisie zrzutki. Gosia i Adam oboje są strażakami. Oprócz niesienia pomocy, pracy, wychowywania dzieci teraz muszą stawić czoła nowym wyzwaniom. Powódź zniszczyła im piec, bojler, pralkę, lodówkę, … ale największym problemem jest to, iż dom osiada i trzeba będzie dokonać wzmocnienia fundamentów. Mimo problemów, Adam optymistycznie patrzy w przyszłość, wiedząc, iż dobro i serce, jakie wraz z żoną zostawili niosąc pomoc innym wróci do niego.

– Na chwilę obecną emocje opadły, nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem naprawdę przeszczęśliwy, iż mieszkam w Pilchowicach. Nie wyprowadziłbym się za żadną cenę. – podkreśla strażak.

Strażackiej rodzinie można pomóc dokonując wpłaty na zrzutce:

https://zrzutka.pl/yfa3jv?utm_medium=social&utm_source=facebook&utm_campaign=sharing_button&fbclid=IwY2xjawFdKG9leHRuA2FlbQIxMQABHVH70ipVm-zPvCX57bABrLfkIEIE9mjZnR123uoDM8a43HffoAVddtk7fg_aem_VPC1UvLochFJfYhiFIN5mQ

Więcej w krótkim materiale wideo

Idź do oryginalnego materiału