Gigantyczny pożar, dach hali runął, setka strażaków walczy o życie miasta! Pożar hurtowni zniczy w Tarnowie sparaliżował miasto i okoliczne miejscowości. Dach hali dosłownie runął, a płomienie rozprzestrzeniły się z przerażającą siłą. Do walki z ogniem ruszyło ponad 100 strażaków w 35 wozach, a na miejsce co chwilę docierają kolejne posiłki.

Fot. Warszawa w Pigułce
Gęsty i drażniący dym unosi się nad całym miastem, pchany wiatrem na sąsiednie tereny. Woń parafiny, zawartej w płonących zniczach, czuć już w Dąbrowie Tarnowskiej. Grupa chemiczna monitoruje jakość powietrza i ostrzega, iż zagrożenie może potrwać jeszcze długo. Mieszkańcom nakazano pozostanie w domach i szczelne zamknięcie okien oraz drzwi.
Walka z żywiołem w dramatycznych warunkach
Strażacy prowadzą akcję w ekstremalnych warunkach, a nadrzędnym celem jest obrona sąsiednich budynków, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się katastrofy. To wyścig z czasem, bo każdy podmuch wiatru może przenieść płomienie na kolejne obiekty.
Tajemnicze przyczyny pożaru
Choć na szczęście nie ma ofiar, wciąż nie wiadomo, co doprowadziło do wybuchu ognia. Śledczy rozpoczęli dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy była to tragedia przypadkowa, czy wynik ludzkich zaniedbań. Tarnów przez kilka godzin stanął w ogniu, a mieszkańcy w panice obserwowali, jak ich miasto walczy z żywiołem.
Co to oznacza dla mieszkańców?
Eksperci ostrzegają, iż choćby po ugaszeniu pożaru skutki mogą być odczuwalne. Pyły i opary mogą utrzymywać się w powietrzu przez wiele godzin, a choćby dni. Dlatego apel władz i służb jest jasny: ograniczaj wychodzenie z domu, dbaj o zdrowie swoje i najbliższych.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl