Kulisy katastrofy Dreamlinera w Indiach. Kapitan Wrona o możliwych przyczynach

1 dzień temu
W czwartek samolot Boeing 787 Dreamliner należący do linii Air India spadł zaraz po starcie. Na pokładzie znajdowało się ponad 200 pasażerów. O możliwej przyczynie tragedii w rozmowie z Polsat News mówił kapitan Tadeusz Wrona.


Boeing 787-8 Dreamliner stanął w ogniu po tym, jak runął na budynek mieszkalny na przedmieściach Ahmadabadu – największego miasta w stanie Gudżarat.

Na pokładzie znajdowało się 242 pasażerów, w tym 53 obywateli brytyjskich oraz 11 dzieci. Samolot był w drodze na lotnisko Gatwick, o czym informuje The Telegraph.

Linie Air India poinformowały, iż na pokładzie znajdowało się również 169 obywateli Indii, siedmiu Portugalczyków i jeden Kanadyjczyk.

Według informacji przekazanych przez lokalną policję, do szpitali przewieziono już ponad 100 ciał.

Co było przyczyną tragedii? Na ten temat w rozmowie z Polsat News mówił kapitan Tadeusz Wrona.

Pilot powiedział stacji, iż maszyna wyglądała, jakby podchodziła do lądowania – to może potwierdzać wersję awarii silników.

Katastrofa Dreamlinera w Indiach. Kapitan Wrona o możliwych przyczynach


Wrona wskazał, iż o ile zawiodły silniki, to dwa a nie jeden, ponieważ w drugim z przypadków maszyna zachowywałaby się zupełnie inaczej. – Zawiodły jednostki napędowe, z tego co ja widzę – powiedział Polsat News. – Nie ma mowy, żeby z 242 osobami na pokładzie dreamliner był przeciążony – zauważył w rozmowie z telewizją.

Nagrania wykonane telefonami komórkowymi ukazują dramatyczne chwile tuż przed tragedią – samolot leciał wyjątkowo nisko nad zabudowaniami, po czym runął na ziemię i eksplodował.

Jak poinformowała indyjska policja, maszyna uderzyła w budynek pełniący funkcję internatu dla lokalnych lekarzy. Z gruzów wystawały fragmenty kadłuba, a nad miastem unosiły się gęste, czarne chmury dymu.

Na miejscu rozegrały się dramatyczne sceny. – Usłyszeliśmy potężny huk i wybiegliśmy z domów. W niebo unosił się gęsty czarny dym, a ludzie biegali w panice we wszystkich kierunkach – relacjonował The Telegraph Raju Prajapati, który mieszka zaledwie kilkaset metrów od miejsca katastrofy. Jak dodał, dym był widoczny z odległości ponad półtora kilometra.



– Wydaje się, iż nikt nie przeżył katastrofy samolotu Air India – poinformowała już lokalna policja w rozmowie z agencją Associated Press.

"Tragedia w Ahmadabadzie wstrząsnęła nami i napełniła głębokim smutkiem. To ból nie do opisania. W tej trudnej godzinie myślami jestem z wszystkimi, których dotknęło to wydarzenie. Jestem w kontakcie z ministrami i odpowiednimi służbami, które podejmują działania, aby pomóc poszkodowanym" – napisał po katastrofie premier Indii Narendra Modi.

Idź do oryginalnego materiału