Najbardziej poszkodowany mieszkaniec kamienicy przy Kraszewskiego wspomina dramatyczne wydarzenie. "Czułem się jak w piekle"

8 godzin temu

Chodzi o Artura Gilewskiego, który wrócił do kamienicy, aby ratować swoje psy.

Wracamy do zdarzenia, które miało miejsce przy ul. Kraszewskiego w nocy z 24 na 25 sierpnia. Nastąpiły wtedy wybuchy w kamienicy, zginęło dwóch strażaków, a mieszkańcy zostali bez dachu nad głową. Stracili cały dorobek życia. Niektórzy już podpisali umowę z ZKZL i otrzymali mieszkania. Mieszkańcy mimo ogromnego dramatu starają się powoli wracać do normalności, choć jest to dla nich bardzo trudne.

Studiujesz? Chcesz poznać pracę dla miasta? Zimowe, płatne staże studenckie w Urzędzie Miasta Poznania Do 20 października br. aplikuj na www.poznan.pl/mim/staz/
REKLAMA

Redakcja epoznan.pl skontaktowała się z najbliższą rodziną najbardziej poszkodowanego w pożarze mężczyzny. Informowaliśmy na łamach o stanie zdrowia Artura Gilewskiego, który zaraz po wybuchach trafił do szpitala. Mężczyzna był w stanie krytycznym, lekarze walczyli o jego życie, a rodzina prosiła najbliższych i znajomych o modlitwę za Artura. Odbyła się również msza w intencji jego wyzdrowienia.

Artur został wybudzony ze śpiączki, ale wciąż walczy ze skutkami poparzenia.

Rozmawiałam wczoraj z bratem, jest poprawa. Mówi już trochę lepiej, trochę głośniej i już nie męczy się tak gwałtownie podczas rozmowy. Powolutku goją się rany, choć ma mnóstwo strupów. Najwięcej czasu w wygojenie potrzebują nogi, boimy się, czy będą w pełni sprawne. Brat powiedział "czułem się jak w piekle, gdy to wszystko wybuchło" - powiedziała w rozmowie z epoznan.pl Kasia, siostra Artura Gilewskiego.

Mężczyzna wspominał swojej siostrze, iż gdy nastąpił wybuch w kamienicy, wszyscy przewrócili się - Brat był z tyłu kamienicy z panem Krzysztofem, strażakiem. Artur pomagał mu wstać, ponieważ pan Krzysztof uderzył się w głowę i krwawił. Brat wtedy wracał z Term Maltańskich, chodził tam niemal codziennie wieczorem, uwielbiał pływać na Termach. Tego wieczoru miał w plecaku jeszcze mokry ręcznik i to chyba dużo dało, mokry ręcznik trochę go ochronił. Brat chciał wejść do kamienicy, żeby ratować psy, ale niestety nastąpił wybuch, wszystkich zmiotło z ziemi - relacjonuje pani Kasia, siostra Artura.

Pani Kasia zwraca się do czytelników epoznan.pl z prośbą o pomoc w znalezieniu dla brata odpowiedniego ośrodka rehabilitacji pooparzeniowej - Być może ktoś mógłby wskazać adekwatne miejsce? Przed Arturem długa droga rehabilitacji.

Wciąż działa zbiórka dla Artura Gilewskiego. Tutaj można wesprzeć najbardziej poszkodowanego mieszkańca kamienicy przy Kraszewskiego. Mężczyzna będzie musiał zmierzyć się z formalnościami dotyczącymi poszukiwań nowego lokum, a przede wszystkim z długim okresem rehabilitacji, przez co nie będzie mógł podjąć pracy.

Idź do oryginalnego materiału