Do pożaru doszło na terenie dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego na gdańskiej Przeróbce. Służby zostały poinformowane o pożarze w środę po godz. 13:00. Oficer prasowy gdańskiej straży pożarnej bryg. Jacek Jakóbczyk przekazał PAP, iż „pożar hali jest rozwinięty, wydostaje się przez dach budynku”.
Za to kpt. Jakub Friedenberger z KW PSP w Gdańsku w rozmowie z Interią podał, iż z ogniem walczy kilkadziesiąt zastępów strażaków. Na miejsce wciąż przybywają zastępy, zadysponowane także spoza miasta. Wysłano również dodatkowe siły z drabinami.
ZOBACZ: Pożar w restauracji w Gdyni. 60 osób ewakuowano
Przed przyjazdem służb z budynku ewakuowało się ok. 60 osób. w tej chwili nie ma informacji o osobach poszkodowanych, a strażacy liczą, iż wszyscy opuścili obiekt.
Pożar hali w Gdańsku. Płoną rowery elektryczne i baterie
Jak ustalił reporter Polsat News Michał Tokarczyk, ogniem objęty jest magazyn, w którym składowano m.in. rowery elektryczne i baterie. Z uwagi na to, gaszenie pożaru może długo potrwać. – Próbujemy trzymać go pod kontrolą, żeby się nie rozprzestrzeniał, ale do ugaszenia na pewno jeszcze sporo czasu – zauważył kpt. Jakub Friedenberger z KW PSP w Gdańsku w trakcie konferencji prasowej.
Nad okolicą unoszą się kłęby czarnego dymu, dlatego straż zaapelowała, aby mieszkańcy pozamykali okna i drzwi. – Jest to zawsze dobra praktyka, żeby w takiej sytuacji te okna zamykać. W tej chwili dym unosi się dosyć wysoko. W tej okolicy mamy głównie budynki przemysłowe, port, ale jest też kilka bloków mieszkalnych, więc zasadnym jest zamknięcie okien – ocenił kpt. Jakub Friedenberger.
– Różnego rodzaju materiały były w środku, więc różnego rodzaju wybuchy, hałasy będą dochodzić z takiego miejsca zdarzenia, jest to możliwe – przyznał kapitan.
Dokładne przyczyny pożaru wciąż ustalają policjanci i biegły z zakresu pożarnictwa.