Wciąż nie wiadomo kiedy mieszkańcy bloku, gdzie doszło do wybuchu gazu w Piszczacu, powrócą do swoich mieszkań. Wprawdzie stan budynku nie zagraża bezpieczeństwu lokatorów, jednak większość mieszkań wymaga remontów.
Przypomnijmy, wczoraj (18.05) doszło w jednym z mieszkań bloku w Piszczacu do wybuchu butli z gazem. Ciężko ranna została jedna osoba, 8 rodzin musiało opuścić lokale.
Mieszkańcy bloku, gdzie doszło do wybuchu, wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało wczoraj wieczorem.
– Ja mam gdzie mieszkać, nie wiem jak inni. Będę mieszkał u mamy w Białej. Całe mieszkanie do remontu – mówi mężczyzna.
– Wystraszyłam się, bo był potężny wybuch, a nie wiedziałam co się dzieje. Wszystko się sypie, szkło pada, lustra się biją. Sąsiad krzyczał, żeby uciekać z bloku, bo gaz się ulatnia – dodaje kobieta.
– Nazywam się Igor. Pomagałem wyciągać poszkodowaną osobę z mieszkania. Był poparzony i nieprzytomny, ale oddychał. Dowiedziałem się, iż była podpięta też druga butla. Po prostu zrobiłem co było trzeba.
– W dniu wczorajszym doszło do wybuchu gazu w jednym z mieszkań na pierwszym piętrze w bloku w Piszczacu – opowiada burmistrz Kamil Kożuchowski. – Całkowitemu uszkodzeniu uległo jedno mieszkanie. Natomiast pozostałych osiem zostało uszkodzonych. W różnym stopniu: od drzwi klatkowych po okna, szyby i ramy okienne. jeżeli chodzi o poszkodowanych jest to jedna osoba, która została zabrana do szpitala helikopterem w ciężkim stanie. Nie będę ukrywał, iż zarówno my, ale i większość gmin w regionie nie jest przygotowana na taką sytuację. Oczywiście doraźnie tak, natomiast żeby zapewnić opiekę w sposób stały, to nie mamy takich mieszkań komunalnych. Mamy inne lokale użytkowe. Chociażby wczoraj został uruchomiony klub seniora na potrzeby osób poszkodowanych w tym zdarzeniu. Największą rolę odegrała rodzina tych osób, które zamieszkiwały w tych mieszkaniach. Wszystkie te osoby zostały zabrane i otoczone opieka przez członków rodziny.
– Skala zniszczeń w tym mieszkaniu oczywiście uniemożliwia zamieszkanie w lokalu bez okien, drzwi – tłumaczy inspektor Jacek Mańko z Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Białej Podlaskiej. – Natomiast jako Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie stwierdziliśmy występowania bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi i mienia w tym budynku. Elementy konstrukcyjne nie zostały naruszone w sposób skutkujący koniecznością wyłączenia obiektu z użytkowania.
– Najprawdopodobniej jak najszybciej powrócą do swoich mieszkań – uważa Jerzy Adamski, prezes spółdzielni mieszkaniowej „Zgoda”, która zarządza blokiem. – Zechcemy w najbliższym czasie zrobić zebranie z tymi wszystkimi mieszkańcami. Zobaczymy co się da zrobić, co może zrobić spółdzielnia. Zechcemy ewentualnie zakupić wszystkie drzwi, o ile zgodzą się nasi mieszkańcy, powstawiać. Być może uda nam się to pozyskać z ubezpieczenia. Czekamy również na naszych ubezpieczycieli, którzy muszą określić zarówno wielkość szkód jak i wartość.
– Sąsiadująca z gminą Piszczac gmina Łomazy jest przygotowana na tego rodzaju zdarzenia – mówi wójt gminy Jerzy Czyżewski. – W przypadku zdarzeń losowych, które mogłyby spotkać mieszkańców gminy Łomazy, mogą to być takie trudne sytuacje jak pożary, zawalenie budynków, nasi mieszkańcy mogą liczyć na doraźną pomoc w postaci przydzielenia lokalu socjalnego na czas, kiedy dana rodzina będzie mogła odbudować albo wyremontować dany lokal.
Na razie nie wiadomo dokładnie, co było przyczyną wybuchu butli.
Dodajmy, iż gmina Piszczac, aby przygotować się do tego typu zdarzeń losowych, remontuje budynek po byłej szkole na potrzeby lokali tymczasowych.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. i film Zbigniew Lipiński / OSP KSRG Chotyłów / KMP Biała Podlaska