Co się stało: W nocy z poniedziałku na wtorek (20/21 stycznia) wybuchł pożar w popularnym ośrodku narciarskim Kartalkaya w Turcji. Ogień w 12-piętrowym hotelu Grand Kartal, mieszczącym się na szczycie wzgórza, pojawił się po godzinie 3 w nocy (1 czasu polskiego). Według wstępnych ustaleń wynika, iż pożar rozpoczął się w restauracji i gwałtownie rozprzestrzenił się na pozostałe piętra.
REKLAMA
Dramat w ośrodku narciarskim: Jak przekazał szef lokalnych władz, w budynku przebywało wówczas 234 gości. Kiedy pojawił się ogień, część z nich próbowała się ratować, zjeżdżając po prześcieradłach, a inni podkładali materace i łóżka pod okna - relacjonowała agencja prasowa Anadolu. Tureckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, iż w pożarze zginęło co najmniej 66 osób, a 51 zostało rannych. W akcji gaśniczej, która trwała około 10 godzin, wzięło udział około 30 wozów strażackich oraz 267 pracowników różnych instytucji i służb publicznych.
Zobacz wideo Wrzucił do torby policjanta 50 euro
Przyczyny pożaru: W hotelu pojawiły się służby, w tym aż sześciu prokuratorów, których zadaniem jest wyjaśnienie dokładnych okoliczności zdarzenia. Jeszcze we wtorek po południu tureckie Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, iż w wyniku śledztwa wytypowano cztery osoby "podejrzane o przyczynienie się do wybuchu pożaru" w hotelu w Kartalkaya. Wśród nich jest właściciel obiektu.
Przeczytaj także: "Ogromny pożar w Nowym Sączu. 'Wystarczyła chwila i wszystko stanęło w płomieniach'"
Źródła: NTV 1, NTV 2, IAR, Anadolu Agency