Ratowała zmasakrowanego Szymona. Mówi o oburzającym zachowaniu świadków. "Rozryczałam się później"

3 miesięcy temu
— Tego widoku nie zapomnę nigdy. Widziałam Szymona L., jak leżał pod tą ławką, krzyczał z bólu, chwilę wcześniej w jego mieszkaniu eksplodował gaz — mówi Wiktoria Marek (18 l.), koleżanka z bloku przy ul. Darwina w Tychach, która ratowała swojego sąsiada. — Od razu zadzwoniłam na numer 112, inni nagrywali filmiki, zamiast pomóc — opowiada.
Idź do oryginalnego materiału