Sucho w lubelskich lasach. „Trzeba bardzo uważać”

3 godzin temu
Zdjęcie: Sucho w lubelskich lasach. „Trzeba bardzo uważać”


Uwaga na wysuszoną ściółkę leśną – alarmują strażacy i leśnicy. W wielu miejscach na Lubelszczyźnie od kilku tygodni nie padało, a to oznacza poważne zagrożenie pożarowe.

„Trzeba bardzo uważać”

Przyznają to między innymi mieszkańcy Puław. – Jest sucho, wystarczy się przejść – chrupie pod nogami. Jest niebezpiecznie. Tylko wziąć ściółkę do ręki – to jest pył. Trzeba bardzo uważać, żeby nie spowodować pożaru. Myślę, iż ta ściółka jest sucha na parę centymetrów. W lesie jest sporo liści jeszcze nieprzerobionych przez naturę. To spore zagrożenie. Dla mnie największe zagrożenie stanowią ci, którzy wycinają drzewa. Notorycznie zostawiają po sobie bajzel, butelki. Mieszkam tu i widzę, co dzieje się w lesie. Przeraża mnie, iż czasami chodzą palacze i rzucają pety na ściółkę.

– Ten rok jest zaskakujący, o ile chodzi o warunki pogodowe – wskazuje Leopold Leśko, specjalista służby leśnej Nadleśnictwa Puławy. – Okres maja, czerwca był dosyć deszczowy, a okres lipca i dalej jest dosyć suchy. Tych opadów jest bardzo mało, a praktycznie ich nie ma. Stąd zagrożenie pożarowe w lasach na terenie powiatów puławskiego, ryckiego i części lubelskiego, na którym administruje Lasami Państwowymi Nadleśnictwo Puławy, jest bardzo wysokie. Na terenie lasów puławskich nie mamy w tym roku zbyt wielu pożarów. Jakkolwiek można by przytoczyć tu zdarzenie, które miało miejsce raptem kilka dni temu na terenie sąsiedniego nadleśnictwa, Nadleśnictwa Lubartów. Tam w wyniku najprawdopodobniej zaprószenia ognia spłonął las o niebagatelnej powierzchni kilkunastu hektarów.

CZYTAJ: „Jest bardzo głęboka susza”. Katastrofa na Wiśle [ZDJĘCIA]

– Od wielu lat zmagamy się z pożarami w konkretnym rejonie – mówi st. bryg. Krzysztof Morawski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Rykach. – Na pewno jest to związane z działalnością człowieka. Są to z reguły podpalenia, a czasami nieostrożność przy posługiwaniu się ogniem otwartym. Takim charakterystycznym rejonem jest właśnie gmina Stężyca, tam jest kompleks leśny, w którym strażacy można powiedzieć w każdym miesiącu gaszą pożary lasu. Mamy w tej chwili okres suszy. Są dość wysokie temperatury. W takich warunkach te zdarzenia mogą być bardzo groźne. W ostatnim czasie gasiliśmy pożary, w których sytuacja mogła w każdej chwili wymknąć się na znacznie większy obszar. Do tych zdarzeń należą właśnie pożary w gminie Stężyca, rejon Długowoli.

Czego nie robić w lesie?

– Nie stosujemy otwartego ognia w lesie, nie rozpalamy ognisk w lesie, choćby przysłowiowej zapałki, bo ściółka jest sucha jak pieprz i bardzo gwałtownie może się zająć – zaznacza Leopold Leśko. – Od czasu do czasu mamy dosyć silne porywy wiatru, które sprzyjają szybkiemu rozprzestrzenianiu się pożaru. Kilka lat temu byłem świadkiem i nie wierzyłem, póki nie zobaczyłem na własne oczy, pożaru na terenie Leśnictwa Gołąb, mianowicie droga, która przebiega pod linią wysokiego napięcia, tą drogą z prawej strony las, z lewej strony las był w stanie przemieścić się pożar. Właśnie przez silne porywy wiatru.

– Chyba największym zagrożeniem są osoby, które palą papierosy – dodaje st. bryg. Krzysztof Morawski. – Te niedopałki, ta nieostrożność może przyczynić się do bardzo dużego zagrożenia. Wchodząc do lasu, nie możemy używać ognia otwartego. Żadne palenie papierosów, żadne rozpalanie ognisk poza miejscami do tego wyznaczonymi

Jak wynika z danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, na terenie większości Polski zagrożenie pożarowe jest średnie i wysokie. Podobnie jest na obszarze województwa lubelskiego.

ŁuG / opr. WM

Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum RL

Idź do oryginalnego materiału