Szokujące okoliczności pożaru
Według relacji świadków, podczas nieobecności najemcy, do mieszkania wszedł jego współlokator. Mężczyzna miał zaprószyć ogień, wyrzucić psa przez balkon (zwierzę przeżyło) i uciec z miejsca zdarzenia. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
„To niewyobrażalne, co się stało. Pies przeżył, ale jest w szoku. Mieszkanie spłonęło doszczętnie” – mówi sąsiadka z bloku.
Policja poszukuje sprawcy
Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu prowadzą intensywne poszukiwania mężczyzny podejrzanego o spowodowanie pożaru. Śledczy zabezpieczyli monitoring z okolicznych budynków i apelują do świadków o kontakt.
„Ogień pojawił się w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Blacharskiej w Poznaniu. Właścicieli nie było w domu. Z budynku, jeszcze przed naszym przyjazdem, ewakuowało się 11 osób. Nikomu nic się nie stało. Na miejscu pracowało siedem naszych zastępów. Po ugaszeniu pożaru i dokładnym sprawdzeniu budynku pozostali mieszkańcy mogli wrócić do swoich mieszkań. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja” – mówi oficer dyżurny wielkopolskich strażaków.
Podobne zdarzenia w Poznaniu
To nie pierwszy przypadek podpalenia mieszkania przez współlokatora w Poznaniu. W grudniu 2024 roku na Jeżycach 30-letnia kobieta podpaliła swoje mieszkanie, stwarzając zagrożenie dla innych lokatorów. Kobieta została zatrzymana i usłyszała zarzuty.