Mamy najnowsze informacje w sprawie katastrofy budowlanej w Mławie. Na terenie dawnej bazy PKS-u zawaliła się hala. Dwie osoby zginęły, a dwie inne są w szpitalu - poinformował nas kierownik pogotowia w Mławie Łukasz Tomasik.
Jedna osoba doznała niegroźnych obrażeń i jest w stanie dobrym, jej życiu nić nie zagraża. Drugi został ciężko ranny, ale - jak mówił kierownik pogotowia - będzie żył.
- Pacjent, który jest w Mławie, podmuchem powietrza na skutek spadania tego dachu, tego stropu, został wyrzucony z tej hali. Został tylko draśnięty adekwatnie. Druga osoba miała liczne złamania, złamanie podudzi otwarte, złamanie kości ramiennej, zmiażdżenia jakichś tam palców - dodał.
Ten pacjent trafił do szpitala w Płońsku.
Ile osób było w hali?
Nie jest natomiast pewne, ile dokładnie osób przebywało w hali w momencie zawalenia dachu - dodał lekarz
- Na tej hali na pewno były jakieś osoby, ale czy one w tym momencie były, one wchodziły, wychodziły, bo to firma, która tam paczki przesyła, daje, rozdaje. No nie patrzyli po prostu, czy ktoś jeszcze jest - wskazał.
Na miejscu cały czas trwa akcja straży pożarnej. Są tam między innymi strażacy z Mazowsza, którzy przeszukują budynek.
Natomiast wyszkolony do poszukiwań pies Max zakończył prace na gruzowisku w Mławie. Nikogo nie znalazł – powiedział Marek Karpowicz z Ochotniczej Straży Pożarnej – Ratownictwo Wodne z Nowego Dworu Mazowieckiego.
To jednak nie koniec akcji. Karpowicz powiedział, iż strażacy czekają na przyjazd drugiego psa, który ponownie przeszuka gruzowisko. Jedzie z Poznania. "Takie są procedury. Musi to potwierdzić drugi pies. jeżeli on również nikogo nie znajdzie, akcja poszukiwawcza zostanie zakończona" – dodał Karpowicz.
Max to jeden z trzech psów na Mazowszu szkolonych do przeszukiwania gruzowiska.
Katastrofa budowlana w Mławie
Hala po dawnej zajezdni PKS w Mławie zawaliła się w środę przed godz. 11.00. Na miejsce udały się jednostki ratownicze, w tym pogotowie ratunkowe i straż pożarna, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i specjalistyczne jednostki strażaków.
Po zawaleniu się dachu hali w gruzach legła również jedna z jej ścian. Zawaleniem grożą też stalowo-betonowe elementy konstrukcji. Dlatego czasowo wstrzymano akcję poszukiwawczą osób mogących być w rumowisku. Ze względu na bezpieczeństwo ratowników konieczne jest wzmocnienie konstrukcji.
Sztab kryzysowy
Rzecznik mławskiej straży pożarnej podkreślił, iż na miejscu obraduje sztab kryzysowy, dojeżdżają kolejne jednostki specjalistyczne strażaków, w tym ratowniczo-poszukiwawcze z Nowego Dworu Mazowieckiego, Nidzicy i z Warszawy, a także jednostka techniczna z Ostródy.
Jednostka techniczna ma sprzęt pozwalający na wzmocnienie rumowiska, a jednostki poszukiwawcze posiadają geofony służące do odnalezienia osób w gruzowisku i psy wyszkolone do poszukiwań osób.
Według służb różne były informacje o liczbie osób mogących się znajdować w hali – powiadamiano o trzech, pięciu, a choćby o dziesięciu osobach. Ustalenia w tym zakresie prowadzi policja.
Będzie śledztwo
Prokurator Rejonowy w Mławie Marcin Bagiński powiedział PAP, iż w sprawie zawalenia się hali na pewno zostanie wszczęte śledztwo. Potwierdził w środę po południu, iż śmierć poniosły dwie osoby.
Na miejscu obecny jest prokurator, który wykonuje tzw. czynności niecierpiące zwłoki, poprzedzające wszczęcie śledztwa. Po zakończeniu akcji ratowniczej zostaną przeprowadzone szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia.
Hala, która się zawaliła, jest na terenie dawnej zajezdni autobusowej PKS przy ul. Grota-Roweckiego.