W klasztorze w Kalwarii Z. lądował helikopter, karetka z Wadowic nie dotarła. Zasłabł mężczyzna

13 godzin temu

W sobotni poranek na terenie klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej doszło do nagłego incydentu, który wymagał natychmiastowej interwencji ratowników.

Po godzinie 9:00 strażacy, zespół ratownictwa medycznego oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zostali wezwani na teren klasztoru, aby udzielić pomoc potrzebującemu mężczyźnie. Początkowo, w okolicy brakowało wolnej karetki, dlatego wezwano helikopter, który wylądował w bezpiecznym miejscu na terenie klasztoru.

Kilka minut po przybyciu służb, na miejscu pojawił się także ambulans z Myślenic, który pomógł w udzieleniu pilnej pomocy medycznej. Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna niespodziewanie zasłabł i potrzebował natychmiastowej pomocy lekarskiej.

Niebagatelny wpływ na sprawną realizację akcji ratunkowej miała kooperacja między służbami oraz szybka reakcja wszystkich zaangażowanych osób.

Warto podkreślić, iż w pierwszych chwilach po wezwaniu pomocy, karetka z Wadowic, która była najbliżej miejsca zdarzenia, nie mogła dotrzeć na miejsce. Dzięki natychmiastowemu wezwaniu śmigłowca LPR oraz szybkiemu dojechaniu ambulansu z Myślenic, mężczyzna otrzymał niezbędną pomoc medyczną.

Jednocześnie w tym samym miejscu o północy w nocy z piątku na sobotę w budynkach klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej uruchomiły się syreny alarmowe. Czujki monitoringu przeciwpożarowego na terenie klasztoru oo. bernardynów w Kalwarii sygnalizowały możliwość zadymienia i niebezpieczeństwo pożaru.

W nocnej akcji uczestniczyli strażacy z OSP Kalwaria Zebrzydowska i JRG Wadowice. Strażacy ocenili, iż alarm był fałszywy.

Idź do oryginalnego materiału