Dziennikarze programu UWAGA! TVN rozmawiali z pracownikiem firmy, która zajmowała się regeneracją akumulatorów w kamienicy w Poznaniu, gdzie doszło do pożaru i wybuchu. Mężczyzna przekazał, iż klienci przynosili stare akumulatory i trzeba było w nich założyć nowe ogniwa. I to właśnie one - jak mówi mężczyzna - były powodem małych pożarów, które wybuchały tam choćby dwa, trzy razy w tygodniu. - Jak się połączył plus z plusem, to te blaszki się nagrzewały i ogień się pojawiał. Gasili to w ten sposób, iż wrzucali to do piasku - opisał mężczyzna. Śledztwo w sprawie pożaru w kamienicy i śmierci dwóch strażaków prowadzi poznańska prokuratura.