Poprzebierani kolędnicy wędrowali po wsiach od św. Szczepana Męczennika do Trzech Króli, a w niektórych regionach aż do zapustów. Mieli ze sobą różne maszkary - turonia czy niedźwiedzia. Chodzili także młodzi chłopcy z gwiazdą lub szopką, a czasem także całe zespoły, które odgrywały scenki związane z Bożym Narodzeniem. W Przed Horyzontem zastanawiamy się, co prócz szczęścia przynoszą kolędnicy i czy kolęda ?miejska? jest czytaniem tradycji na nowo, a towarzyszą nam etnolożki Marta Smólczyńska z Małopolskiego Centrum Kultury ?Sokół? w Nowym Sączu oraz Anna Sitko z Żywej Pracowni w Krakowie i zespołu Daj Ognia.