Dymu byle tyle, iż ludzie nie mogli opuścić własnych mieszkań. Co gorsza, w jednym z nich przebyło kilkunastomiesięczne niemowlę, zaś w jednej z piwnic lokator trzymał butlę gazową. W każdej chwili mogło dojść do eksplozji. Liczyła się każda minuta.
Chwile grozy przeżyli we wtorek w nocy (3 grudnia) mieszkańcy kamienicy u zbiegu ulic Obłońskiej i Kopernika. Szczęście w nieszczęściu, iż w porę zadziałał czujnik dymu i zaczął piszczeć. Obudzony przez wyjący alarm lokator wyszedł na korytarz i z przerażeniem odkrył, iż nie jest w stanie wyjść z własnego mieszkania. Wszystko spowijał gęsty, duszący dym.
Było około godziny 4 rano, gdy strażacy dostali pilne wezwanie do pożaru w kamienicy. Na miejsce skierowane zostały 3 jednostki.
– Pożar wybuchł w piwnicy, w jednej z komórek, ale zadymienie było wszędzie. Z budynku ewakuowano dziesięć osób, w tym trzy – które nie mogły same wyjść z mieszkania z uwagi na dym – dzięki podnośnika hydraulicznego – mówi dyżurny straży pożarnej w Chełmie.
Duszący dym uwięził w mieszkaniu rodzinę z kilkunastomiesięcznym dzieckiem. Strażacy ewakuowali maleństwo przez okno dzięki podnośnika hydraulicznego.
Co gorsza, w piwnicy, gdzie wybuchł pożar, jeden z lokatorów przechowywał butlę gazową. Strażacy ostrożnie wynieśli ją na zewnątrz. Liczył się czas, bo wysoka temperatura doprowadza do znacznego wzrostu ciśnienia w butli, a w efekcie do eksplozji.
– Apelujemy, aby absolutnie pod żadnym pozorem nie składować butli w piwnicy – podkreśla chełmski strażak. Tym bardziej po dramatycznych wydarzeniach z Poznania, kiedy to w sierpniu w wyniku pożaru i wybuchu w kamienicy rannych zostało 11 strażaków, w tym 2 zginęło na miejscu.
Według wstępnych ustaleń przyczyną pożaru w piwnicy kamienicy przy ul. Obłońskiej było zaprószenie ognia przez osoby o nieustalonej tożsamości. Sprawę bada policja. We wtorek czynności na miejscu zdarzenia wykonywane były z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. (p, fot. nadesłane)