Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej wydał zakaz używania wozów strażackich z 40-metrowymi drabinami firmy Rosenbauer. Tymczasem, jak nieoficjalnie ustaliliśmy, takie wozy mogły trafić w ramach pomocy humanitarnej z Austrii do Ukrainy. Czy przekazywanie, choćby w dobrej wierze, sprzętu, który może być wadliwy dla ukraińskich strażaków, jest zasadne?
Końcem stycznia br. podczas testów na placu inowrocławskiej Straży Pożarnej złamała się 40–metrowa drabina firmy Rosenbauer. Na szczęście w koszu drabiny nie było żadnego strażaka, ale worki z piaskiem, stąd nikomu nic się nie stało. Było o krok od tragedii! Drabina złamała się na 1/4 jej długości. Z uwagi na zapewnienie bezpieczeństwa innych strażaków – użytkowników tego sprzętu, Komendant główny PSP gen. bryg. Andrzej Bartkowiak polecił wówczas natychmiastowe wycofanie z użytkowania wszystkich 16 pojazdów wyposażonych w drabiny Rosenbauera. Powołano specjalną komisję do zbadania tej sprawy. Austriacki producent sam wydał oświadczenie zalecając, żeby rozkładać drabiny tylko do 32 m wysokości. – Chronologiczna rekonstrukcja danych wskazała, iż zespół drabiny oraz pojazd działały poprawnie. Mając powyższe na uwadze, Rosenbauer Karlsrhue znosi ograniczenia w zakresie użytkowania wszystkich drabin L42A-XS (wprowadzone czasowo ze względów ostrożnościowych) ze skutkiem natychmiastowym
– napisała niecały miesiąc później w specjalnym oświadczeniu firma Rosenbauer.
Komendant Główny PSP podtrzymał jednak swoją decyzję o zakazie używania tego sprzętu. Tak jest do dzisiaj. Złamanie drabiny Rosenbauera w Inowrocławiu to nie pierwszy taki przypadek. Niemal identyczne zdarzenie, ale o wiele gorsze w skutkach, miało miejsce w październiku ub. roku w Katarze. Tam już, w koszu drabiny, znajdowało się troje ratowników. Wszyscy zginęli. Mieli po ok. 30 lat.
Łamiące się strażackie drabiny dla Ukrainy?
W zeszły weekend przez Podkarpacie przejechał konwój kilku wozów strażackich. Te były widziane m.in. na ul. Krakowskiej i al. Wyzwolenia. – Mogę potwierdzić, iż austriaccy strażacy jadący z pomocą humanitarną w postaci wozów strażackich na Ukrainę, zwiedzili tylko jedną z rzeszowskich jednostek ratowniczo-gaśniczych – przekazał nam bryg. Marcin Betleja, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie. Nieoficjalnie ustaliliśmy, iż wśród wozów były drabiny mechaniczne firmy Rosenbauer, nieoznaczone żadnymi znakami pochodzenia. Miały zagraniczne numery rejestracyjne. Próbowaliśmy ustalić, czy wozy strażackie z drabinami rzeczywiście trafiły na Ukrainę. – Wygenerowanie takich danych wymagałoby przeglądu i analizy każdego zgłoszenia celnego. Zaznaczamy również, iż indywidualne dane zawarte w zgłoszeniu celnym oraz innych dokumentach składanych przez zgłaszającego objęte są tajemnicą celną – przekazała nam st. asp. Edyta Chabowska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, iż każdy sprzęt wysyłany na Ukrainę, stanowi bezpieczną formę pomocy. Oby było tak i w przypadku drabin strażackich.
Dominik Bąk