Matka i dziecko zatruli się tlenkiem węgla. Strażak radzi, co robić w takiej sytuacji

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Wyborcza.pl


Co jakiś czas media informują o przypadkach zatrucia tlenkiem węgla. Tym razem do takiego niebezpiecznego zdarzenia doszło w województwie świętokrzyskim. Na szczęście osobom, które ię zatruły, gwałtownie udzielono specjalistycznej pomocy.
W Skalbmierzu w powiecie kazimierskim w czwartek dwie osoby zatruły się tlenkiem węgla. To 12-letnie dziecko oraz jego matka. Na miejsce wezwano Zespół Ratownictwa Medycznego oraz strażaków. Kobieta i dziecko trafili do szpitala. Po sprawdzeniu czujnikiem tlenku węgla w atmosferze wykryto obecność czadu.


REKLAMA


Zobacz wideo Polacy o paleniu na balkonie:


Strażacy apelują: Nie zostawiajmy bezpieczeństwa swojego i swoich bliskich przypadkowi
W związku ze zdarzeniem, do którego doszło w województwie świętokrzyskim, tamtej strażacy zaapelowali o montowanie w mieszkania czujników dymu i tlenku węgla. - Nie zostawiajmy bezpieczeństwa swojego i swoich bliskich przypadkowi i zamontujmy czujniki tlenku węgla, o ile mamy w domu urządzenia grzewcze na gaz, olej opałowy lub węgiel czy drewno - powiedział st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy KW PSP Kielce.


"Jako strażacy bardzo często jeździmy pomagać"
W blokach, zwłaszcza tych z wielkiej płyty, bardzo często możemy trafić na piecyki gazowe podgrzewające wodę. Niestety rzadko kiedy są one serwisowane w sposób prawidłowy. Brak serwisu prowadzi do ulatniania się cichego zabójcy w postaci czadu.
- Jako strażacy bardzo często jeździmy pomagać załogom Pogotowia Ratunkowego, które bywa wzywane, bo komuś kręci się w głowie lub ma nudności - mówi nam anonimowo strażak z 17-letnim stażem pracy. - w tej chwili można kupić czujki, które kosztują kilkadziesiąt złotych, a ratują ludziom życie. Ważne, aby w sytuacji zadziałania czujki wyjść z mieszkania, zadzwonić pod numer alarmowy 112 i wezwać służby - radzi nasz rozmówca.
Idź do oryginalnego materiału