Nowy obowiązek dla wszystkich właścicieli mieszkań i domów. Kto nie wykona, zapłaci grubą karę

1 godzina temu

Właściciele lokali dostali jasny komunikat – do 30 czerwca 2026 roku wszystkie mieszkania oferowane przez platformy typu Airbnb, Booking czy OLX muszą być wyposażone w czujniki dymu i czadu. To nie jest opcja ani rekomendacja. To prawny obowiązek, którego niedopełnienie może skutkować mandatem, brakiem odszkodowania od ubezpieczyciela w razie pożaru, a w skrajnych przypadkach – odpowiedzialnością karną, jeżeli dojdzie do tragedii.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Nowe budynki już muszą mieć czujniki, stare dostaną czas do 2030

Od 23 grudnia 2024 roku każdy nowy budynek mieszkalny oddawany do użytku musi posiadać zainstalowane czujniki dymu i tlenku węgla. Deweloperzy nie mają wyboru – to element standardowego wyposażenia, bez którego nie da się otrzymać pozwolenia na użytkowanie. Koszt wliczony jest w cenę mieszkania, więc kupujący nie ponosi dodatkowych opłat.

Najdłuższy czas na dostosowanie się do przepisów mają właściciele starszych domów i mieszkań prywatnych. Dla nich obowiązek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 roku. To ponad cztery lata na zakup i montaż urządzeń, więc większość ekspertów radzi, żeby nie czekać do ostatniej chwili. Im bliżej terminu, tym większe kolejki do specjalistów i wyższe ceny montażu.

Ale jest jedna grupa, która musi się pospieszyć znacznie bardziej – właściciele lokali wynajmowanych krótkoterminowo. Dla nich termin to 30 czerwca 2026 roku. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jasno uzasadniło skrócenie terminu: lokale te wynajmowane są osobom, które nie znają budynku, nie wiedzą gdzie są wyjścia ewakuacyjne, nie orientują się w rozmieszczeniu pomieszczeń. W razie pożaru lub zatrucia czadem nie mają szans zareagować tak gwałtownie jak stali mieszkańcy.

Ile to kosztuje i gdzie montować czujniki

Podstawowy czujnik dymu to wydatek rzędu 50-200 zł. Czujnik tlenku węgla (czadu) kosztuje 100-300 zł. Dla typowego mieszkania 2-3 pokojowego potrzebujesz 2-3 czujników dymu plus jeden czujnik czadu, jeżeli używasz gazu lub masz piec. Łączny koszt: 200-600 zł. jeżeli sam nie czujesz się na siłach montować, fachowiec doliczą jeszcze 100-200 zł za usługę.

Czujnik dymu należy zainstalować na suficie w centralnej części pokoju, z dala od wentylatorów i źródeł pary. Nie montuj go w kuchni ani łazience – częste alarmy fałszywe przez parę z gotowania czy prysznica sprawią, iż w końcu go wyłączysz, a to pozbawi cię ochrony. Lepiej umieścić czujnik w korytarzu prowadzącym do kuchni lub w salonie.

Czujnik czadu powinien być na wysokości głowy, w pobliżu potencjalnych źródeł tlenku węgla. jeżeli masz piec gazowy, bojler lub kocioł, czujnik montuj w tym samym pomieszczeniu lub w najbliższym sąsiadującym. Tlenek węgla jest lżejszy od powietrza i unosi się ku górze, więc montaż na wysokości 1,5-2 metry to optymalna lokalizacja.

Ważne: wybieraj tylko urządzenia certyfikowane. Dla czujników dymu norma to PN-EN 14604, dla czujników czadu PN-EN 50291-1. Inspekcja Handlowa sprawdziła w 2024 roku kilkanaście modeli czujników dostępnych w Polsce i 5 z nich nie spełniało norm – miały braki w oznakowaniu, wadliwą instrukcję albo za wolny czas reakcji alarmowej. Kupowanie najtańszych modeli bez certyfikatów to oszczędność pozorna – w razie zagrożenia taki czujnik może po prostu nie zadziałać.

Statystyki nie kłamią – to naprawdę ratuje życie

W 2024 roku w Polsce odnotowano ponad 27 400 pożarów w budynkach mieszkalnych. Zginęło 269 osób, ponad 1900 zostało rannych. Tlenek węgla w tym samym okresie zabił 43 osoby i zatruł niemal 1200. To nie są abstrakcyjne liczby – to konkretni ludzie, którzy stracili życie lub zdrowie, często we własnych domach, w nocy, podczas snu.

W Wielkiej Brytanii, gdzie obowiązek montażu czujników dymu istnieje od lat 90. ubiegłego wieku, śmiertelność w pożarach domowych jest kilkukrotnie niższa niż w Polsce. Niemcy wprowadzały obowiązek stopniowo, land po landzie, ale dziś czujniki są standardem w każdym mieszkaniu. Francja poszła jeszcze dalej – właściciele muszą przedstawić certyfikat instalacji czujników przy zawieraniu umów ubezpieczenia.

Polska nadrabia zaległości. Minister Tomasz Siemoniak wprost powiedział, iż chce dać mocny sygnał ze strony państwa, iż czujki to nie luksus, ale konieczność. Przepisy weszły w życie, terminarz jest jasny, wymówek nie ma.

Co grozi za brak czujników

Mandaty od straży pożarnej to jedno. Ale prawdziwy problem zaczyna się, gdy dojdzie do pożaru albo zatrucia. Brak obowiązkowych czujników oznacza, iż ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania. W umowach ubezpieczeniowych standardowo jest zapis o obowiązku przestrzegania przepisów przeciwpożarowych. jeżeli ich nie przestrzegasz, polisa może być nieważna.

Dla właścicieli lokali na wynajem krótkoterminowy ryzyko pozostało większe. W razie tragedii – śmierci lub ciężkiego uszkodzenia zdrowia lokatora – brak czujników może być podstawą do odpowiedzialności karnej za niedopełnienie obowiązków i narażenie na niebezpieczeństwo. Prokuratura będzie sprawdzać, czy właściciel zastosował się do przepisów. jeżeli nie – konsekwencje mogą być bardzo poważne.

Dodatkowo platforma typu Airbnb może zablokować ofertę lub usunąć profil, jeżeli okaże się, iż lokal nie spełnia wymagań bezpieczeństwa. Goście coraz częściej w recenzjach zwracają uwagę na takie detale. Brak czujników to nie tylko kwestia przepisów, ale też reputacji i zaufania klientów.

Przeglądy i wymiana baterii – co trzeba pamiętać

Czujniki dymu i czadu nie są urządzeniami typu „zainstaluj i zapomnij”. Wymagają regularnej konserwacji. Baterie trzeba wymieniać co 2-5 lat, w zależności od modelu. Niektóre czujniki mają baterie litowe na 10 lat, po tym czasie wymienia się całe urządzenie.

Raz w miesiącu warto testować czujniki przyciskiem testowym. To zajmuje dosłownie 5 sekund na urządzenie, ale potwierdza, iż wszystko działa. Kurz i pajęczyny mogą blokować czujnik, dlatego co najmniej raz w roku warto przetrzeć urządzenie wilgotną szmatką.

Jeśli wynajmujesz mieszkanie, warto umieścić w regulaminie zapis, iż lokator zobowiązuje się do miesięcznych testów czujników i natychmiastowego zgłaszania właścicielowi wszelkich usterek. To zabezpiecza obie strony – właściciel ma potwierdzenie, iż system działa, a lokator wie, iż w razie czego urządzenia go ostrzegą.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli wynajmujesz mieszkanie przez Airbnb, Booking czy OLX, masz pół roku na zakup i montaż czujników. Nie odkładaj tego na ostatnią chwilę. Koszt to 200-600 zł – nieduże pieniądze w porównaniu z ryzykiem utraty odszkodowania, odpowiedzialności prawnej czy po prostu tragedii.

Jeśli mieszkasz w starym domu lub mieszkaniu, masz czas do 2030 roku. Ale eksperci radzą działać wcześniej. Ceny urządzeń mogą wzrosnąć w miarę zbliżania się terminu, a montażyści będą mieli kolejki na miesiące. Kupienie czujników teraz i zamontowanie ich samemu to najlepszy sposób na uniknięcie stresu i dodatkowych kosztów za kilka lat.

Jeśli budujesz nowy dom albo kupujesz mieszkanie od dewelopera, sprawdź czy czujniki są już zainstalowane. To obowiązek od grudnia 2024, więc deweloper musi je zamontować. jeżeli ich nie ma – to poważne uchybienie, które może opóźnić odbiór mieszkania lub choćby uniemożliwić uzyskanie pozwolenia na użytkowanie.

Idź do oryginalnego materiału