W ciągu ostatniej doby straż pożarna odpowiedziała na 3 tys. 624 wezwania. Pożar wciąż się rozrasta, a próby jego opanowania nie przyniosły żadnych efektów. Władze hrabstwa są świadome, iż żywioł obciąża służby do granic możliwości. w tej chwili organizują 50 zespołów uderzeniowych składających się z 250 wozów strażackich i ponad 1 tys. funkcjonariuszy. W tym celu współpracuje ze sobą pięć hrabstw: Los Angeles, Orange, Ventura, Santa Barbara i San Luis Obispo.
W wyniku pożarów nie żyją dwie osoby, ale przyczyna ich śmierci nie pozostało znana. Oprócz tego służby notują dużą liczbę poważnych obrażeń wśród mieszkańców, którzy nie ewakuowali się, a także wśród ratowników będących na linii walki z ogniem.
— Ostatnia noc była jedną z najbardziej niszczycielskich i przerażających nocy, jakie widzieliśmy w jakiejkolwiek części naszego miasta w jakiejkolwiek części naszej historii — powiedział przewodniczący rady miasta Los Angeles Marqueece Harris-Dawson, cytowany przez CNN. — Ogień dosłownie przeskakiwał drogi, niszcząc konstrukcje — dodał.
Harris-Dawson powiedział, iż urzędnicy mają nadzieję, iż poprawa warunków pozwoli strażakom poczynić postępy w środę. — Budzimy się dziś rano z nowym zapałem i wiarą, iż możemy pokonać ten pożar — powiedział.
— To tragiczny czas w historii Los Angeles. Czas, w którym jesteśmy naprawdę testowani i widzimy, kim naprawdę jesteśmy — powiedział Jim McDonnell, szef policji w mieście. — Ważne jest, abyśmy byli cierpliwi, zjednoczyli się, skupili się na ratowaniu życia i byli w stanie wykonać pracę najlepiej jak potrafimy — dodał.
— Z przykrością informuję, iż dziś rano dokonaliśmy już dwóch zatrzymań za szabrownictwo. Więc jeżeli myślicie o dostaniu się do któregokolwiek z tych obszarów, aby okraść naszych mieszkańców, powiem wam coś: zostaniecie złapani — przekazał szeryf hrabstwa Robert Luna.